- Na pewno będzie ciężko, nie ma co ukrywać. Niemniej jednak póki piłka w grze, to walczymy i staramy się pojechać jak najlepiej. Musimy być bardzo zmobilizowani. Chcielibyśmy pojechać w Zielonej Górze jak najbardziej korzystnie. W ostatnich latach pokazaliśmy, że stać nas na to, żeby powalczyć tam o minimalne zwycięstwo czy też dobry wynik. A jak będzie w tym roku, zobaczymy. Jak już powiedziałem, Zielona Góra dysponuje bardzo dobrym składem i trzeba mieć respekt przed chłopakami. Będziemy jednak walczyli do końca - powiedział Damian Baliński.
Unia w ostatnią niedzielę wygrała ze Stelmet Falubazem 47:43. - Jak dla nas to bardzo korzystny wynik, bo Zielona Góra jest w tym sezonie bardzo silnym zespołem. Każdy wynik na plus jest dobrym rezultatem. Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo ciężkie spotkanie. Nikt nie ukrywał, że trzeba powalczyć choć o najmniejsze zwycięstwo, żeby dobrze zakończyć sezon w Lesznie. Musimy skupić się teraz na tym, żeby jak najlepiej pojechać w Zielonej Górze. Jak będzie, zobaczymy. Uważam, że wynik jest dobry, bo Zielona Góra jest piekielnie mocna. Trzeba powiedzieć prosto, że zasługuje na mistrza Polski i koniec - stwierdził leszczynianin.
W obliczu istnego "szpitala" w zespole spod znaku Byka, już sam awans do finału można uznać za duże osiągnięcie. - Możemy być zadowoleni z tego wyniku, jaki udało nam się osiągnąć. Pół sezonu walczyliśmy z kontuzjami. Teraz chłopaki z drużyny powrócili do składu i walczymy o jak najlepszy wynik. Trzeba jednak powiedzieć, że nie jest łatwo walczyć z takim przeciwnikiem jakim jest Zielona Góra. Staramy się robić to jak najbardziej skutecznie, żeby ten wynik był dobry. W Lesznie kibice zobaczyli wspaniałe widowisko, mecz był zacięty do samego końca. Było dużo emocji, a o to chyba chodzi. Myślę, że w Zielonej Górze będzie podobnie i będziemy się fascynowali pięknym widowiskiem - zakończył Baliński.
Damian Baliński zdaje sobie sprawę z tego, że finał w Zielonej Górze nie będzie dla Unii Leszno spacerkiem