Roman Jankowski (trener Unii Tarnów): Jedzie się jak przeciwnik pozwala. Niestety ten przeciwnik na zbyt wiele nam nie pozwolił. My przyjechaliśmy do Gorzowa bez presji. Chcieliśmy zrobić dobry wynik, ale średnio można być zadowolonym z tego, co osiągnęliśmy. Cieszy dobry występ naszego lidera, bo taka jego forma będzie potrzebna w decydujących momentach tego sezonu. Na kogo teoretycznie lepiej trafić w barażu? Według mnie, lepszym rywalem będzie drużyna Marmy. Tor w Rzeszowie bardziej nam odpowiada, niż ten wrocławski.
Stanisław Chomski (trener Caelum Stali Gorzów): Przed spotkaniem mówiłem swoim zawodnikom, że takie mecze, które trzeba po prostu wygrać, są najtrudniejsze. Często następuje lekkie rozprężenie i potem w czasie meczu dzieją się różne dziwne rzeczy. Jednak na szczęście zespół pokazał się z dobrej strony i zasłużenie wygraliśmy. Trochę słabiej pojechał Hlib. On musi zmienić swoje podejście mentalne, jak chce jeszcze coś w tym sporcie osiągnąć. Klub wiele razy okazywał jemu pomoc, jednak wszystko jest po jego stronie, co chce dalej robić ze swoją karierą i w jakim kierunku ma ona podążać. Z jakim nastawieniem jedziemy do Częstochowy? Przede wszystkim powalczyć o dobry wynik. Podejdziemy na luzie do tego spotkania. To nie my musimy wygrać. Gospodarze będą faworytem tej konfrontacji, a my pojedziemy tam powalczyć.
Tomasz Gollob (Caelum Stal Gorzów): Cieszy kolejne zwycięstwo meczowe. Widać, że pomału zaczynamy wszyscy stanowić zespół. Jak jeden jedzie słabiej, to drugi nadrabia. Jak potrzeba pomocy, czy rad to wzajemnie się uzupełniamy. Po trzech startach wspólnie z trenerem postanowiliśmy, że pojadą młodsi zawodnicy. Wynik już był niezagrożony, dodatkowo jestem ciągle na antybiotykach i byłem osłabiony. A odnośnie DPŚ uważam, że zajęcie drugiego miejsca za bardzo dobry rezultat. Szczególnie, że jeździliśmy na trudnym torze w Vojens. Za rok finał odbędzie się w Lesznie i tam postaramy się zrewanżować Duńczykom.
Matej Ferjan (Caelum Stal Gorzów): Jechało mi się bardzo dobrze. Moja forma rośnie. Co ma na to wpływ? Chyba lato... Trener wystawił mnie pod numerem 11. Wcześniej w I lidze jeździłem właśnie z tym numerem, jako prowadzący parę i nie było z tym problemów. Dla mnie nie ma znaczenia, z jakim numerem jadę. W każdym biegu chcę wygrywać, a te manewry z numerami startowymi to tylko taktyka trenera. Ja jestem od tego, aby dobrze jechać.
Janusz Kołodziej (Unia Tarnów): Mój silnik zdychał. Mieliśmy problem z metanolem, co zresztą wszyscy zauważyli, że silniki bardzo zdychały. Przez to miałem problem z opanowaniem motocykla na jednym z łuków i doszło do tego nieszczęśliwego zdarzenia. Może metanol miał za mało oktanów, albo był po prostu nie najlepszej klasy. Kibice zapewne słyszeli takie charakterystyczne odgłosy, co świadczyło, że nie było wszystko tak jak powinno być. Poza tym pechowym biegiem, pojechałem na dość dobrym poziomie. Problemy sprzętowe powoli mam za sobą, dobrze że forma teraz też idzie w górę.