Adrian Miedziński podejdzie "z marszu" do sobotnich zawodów w Lesznie. - Ten turniej jest okazją do sprawdzenia silników pod kątem przyszłego roku. Nie będą konieczne specjalne przygotowania do tej imprezy. Teraz jesteśmy solidnie rozjeżdżeni. To zupełnie inna sytuacja niż wiosną, kiedy trzeba regularnie kręcić kółka, żeby złapać odpowiednie wyczucie - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl zawodnik toruńskiego Unibaxu.
Miedziński podkreśla, że turnieje towarzyskie są świetną okazją, żeby przetestować ustawienia sprzętu. - Każdy będzie chciał się dobrze zaprezentować. To jest jednak turniej towarzyski i większość zawodników podchodzi do ostatecznego wyniku z dystansem. Przy okazji takich zawodów można przetestować różne ustawienia. W meczu ligowym trudno jest zwykle coś posprawdzać. Zdecydowanie łatwiej jest to zrobić w turnieju takiego typu. Konfrontacja z innymi zawodnikami jest zdecydowanie bardziej pożyteczna niż trening. Sprawa jest prosta, jeśli się wygrywa to znaczy, że testowane rozwiązania są dobre.
W minionym sezonie Adrian Miedziński świetnie prezentował się w imprezach towarzyskich zamykających sezon. Zawodnik Unibaxu triumfował w turniejach pożegnalnych Leigh Adamsa, i Jacka Krzyżaniaka. - W ubiegłym roku rzeczywiście miałem bardzo dobrą końcówkę. Nie wszystko zagrało w fazie play-off, ale w październikowych turniejach indywidualnych miałem już wszystko odpowiednio poukładane. Te same ustawienia, które zdały w tamtych zawodach egzamin sprawdzały się na początku tego sezonu. Później, kiedy wprowadzono nowe tłumiki znowu zaczęły się schody. To był dla mnie mały matrix.