Robert Miśkowiak: Zabrakło pewności siebie

W minioną sobotę na stadionie w Lesznie został rozegrany Memoriał Alfreda Smoczyka. Zawody te zakończyły się tryumfem zawodnika miejscowego klubu - Janusza Kołodzieja. Robert Miśkowiak przez większość zawodów miał realne szanse na znalezienie się na podium. Ostatecznie jednak turniej zakończył na 6 miejscu.

"Misiek" przyznaje, że gdyby nie słaby start w ostatnim biegu pewnie znalazłby się w pierwszej trójce zawodów. - Niestety troszkę zabrakło do podium. Zawaliłem ostatni bieg i trochę jestem tym zniesmaczony. Szkoda, bo miałem nadzieję, że uda mi się zakończyć te zawody w pierwszej trójce. Mimo wszystko jednak dobrze się zaprezentowałem. Może trochę zabrakło mi pewności siebie. Do tego przez 2 tygodnie nie siedziałem na motocyklu i przyjechałem do Leszna ze sprzętem, który mi został po poprzednich zawodach.

Robert Miśkowiak, mimo iż kiedyś reprezentował barwy leszczyńskich Byków, dawno nie ścigał się na stadionie Smoczyka. - Dawno nie miałem okazji jeździć na tym torze. Wydaje mi się, że od jakiś dwóch lat tu nie byłem. Ostatnio chyba podczas mistrzostw Polski par klubowych. Dlatego też w pierwszych startach musiałem sobie przypomnieć geometrię tego toru, żeby płynnie jechać. No cóż, starałem się jak mogłem i żałuję, że zabrakło mi tych paru punktów, żeby być na podium. Szkoda, ale mogło być gorzej.

Zawodnik zapytany o przyszłość zespołu PSŻ Lechmy Poznań nie potrafi podać informacji na temat przyszłości tego klubu. - Nie wiem, co stanie się z poznańskim zespołem. Myślę, że jeżeli działacze pozbierają się do kupy i zdziałają coś pozytywnego to żużel zostanie w stolicy Wielkopolski. Nie chcę za wiele mówić na ten temat, gdyż nie znam szczegółów, ale z pewnością potrzebny jest jakiś plan naprawczy i znalezienie sposobu na rozliczenie się z zawodnikami.

Źródło artykułu: