Andersen przyznał, że na jego fatalną dyspozycję złożyło się kilka przyczyn. Opowiedział również o nieznanych wcześniej szerszemu gronu jego problemach w biznesie. Zawodnik działa również w branży niezwiązanej ze sportem, a problemy z inwestycjami przełożyły się również na dyspozycję na torze. - Będę mieć czystą głowę przed sezonem 2012, dzięki pozbyciu się tego, co dręczyło mnie przez ostatnie dwa lata - stwierdził.
Minione rozgrywki to dla Andersena również pechowa kontuzja, odniesiona podczas biegania po lesie. - Mam zamiar poddać moją nogę intensywnej rehabilitacji. Nie czuję bólu podczas jazdy, jednak przez cały dzień dużo chodzę, przez co noga jest po prostu zmęczona - powiedział. - Będę mieć przerwę, po której znów zaczną trenować. Muszę poprawić się pod względem sprawności fizycznej. Lepsza forma pozwala na prostszą jazdę.
Na koniec Andersen wyraził nadzieję, że tak słabe wyniki już się w jego przypadku nie powtórzą. - Jestem zadowolony z zakończenia koszmaru pt. sezon 2011. To był bez wątpienia najgorszy rok w mojej karierze. To bardzo frustrujące. Wiem jednak, że wciąż mogę wygrywać. Nie stajesz się słabym zawodnikiem podczas jednej nocy - stwierdził.