Grzegorz Dzikowski: To z kim klub rozmawia jest tajemnicą poliszynela

W niedzielę na torze w Lublinie odbyły się ostatnie w tym roku zawody żużlowe - Turniej o Puchar Prezydenta Lublina. Po tych zawodach nasz portal miał okazję porozmawiać z trenerem Lubelskiego Węgla KMŻ Grzegorzem Dzikowskim.

Wygrany przez Patryka Malitowskiego Turniej o Puchar Prezydenta Lublina był ostatnią okazją dla zawodników do ścigania się na torze w Lublinie w tym roku. Jednocześnie kierownictwo Lubelskiego Węgla KMŻ chciało podziękować za sukces, jakim był awans ekipy znad Bystrzycy do I ligi wszystkim osobom, dzięki którym było to możliwe – zawodnikom, sponsorom, kibicom oraz oczywiście trenerowi. Właśnie ze szkoleniowcem "Koziołków" Grzegorzem Dzikowskim udało nam się porozmawiać po zakończeniu tych zawodów.

- Można powiedzieć, że do trzech razy sztuka - po trzech latach lubelskiemu klubowi udało się awansować do I ligi. Ten sezon był bardzo dobry dla całej drużyny. Jest to ukoronowanie tej trzyletniej pracy zarządu i wszystkich ludzi, którzy włączyli się w działalność klubu. Najważniejsze, że cel osiągnięto, jest awans, a teraz kierownictwo czeka trudne zadanie, jakim jest budowa składu na przyszły sezon - uważa złoty medalista Mistrzostw Polski Par Klubowych z 1985 roku.

Wszyscy lubelscy kibice mają nadzieję na to, że Dzikowski przedłuży umowę z LW KMŻ co najmniej na kolejny sezon. Od czasu, kiedy były żużlowiec Wybrzeża Gdańsk zastąpił na funkcji szkoleniowca "Koziołków" Rafała Wilka, drużyna przeszła metamorfozę i ostatecznie zajęła drugie miejsce w tabeli, które dało lublinianom awans do I ligi. Sam trener również przejawia chęć pozostania nad Bystrzycą, jednak podkreśla, że decyzję o tym, kto poprowadzi LW KMŻ w przyszłym sezonie, zarząd klubu ogłosi dopiero za jakiś czas.

- Takich informacji można spodziewać się w najbliższym czasie. Nie wiem czy to będzie za tydzień, czy za dwa, teraz ważniejszymi sprawami są oświetlenie i dowiezienie nowej nawierzchni na tor. Ale prezes Sprawka oczywiście nie zapomina o tej kwestii i cały czas jesteśmy ze sobą w kontakcie - zapewnia Dzikowski.

Wraz z zakończeniem sezonu ligowego rusza karuzela transferowa. Budowanie składów drużyn z polskiej ligi komplikuje KSM, tym bardziej, że tak naprawdę władze klubów wciąż do końca nie mogą być pewne, jaki regulamin będzie obowiązywał w 2012 roku. Trener "Koziołków" twierdzi jednak, że LW KMŻ podejmuje już pierwsze kroki w stronę stworzenia drużyny na kolejny sezon.

- W tej chwili nie wiemy nawet, jaki będzie regulamin i jaki KSM. Na budowanie drużyny w ciemno jest za wcześnie. GKSŻ powinien do tego podejść zdecydowanie poważniej i określić, jak mają być tworzone zespoły, dlatego, że ciężko jest coś zbudować nie mając regulaminu. Na pewno jednak już jakaś koncepcja składu jest i wstępne rozmowy są prowadzone, bo to nie jest żadną tajemnicą, że kluby w tym momencie rozmawiają, a nawet już dużo wcześniej prowadziły negocjacje z zawodnikami. Nie będę podawał żadnych nazwisk, ale jest to taka tajemnica poliszynela - wszyscy to wiedzą, nawet głośno się o tym mówi, ale nikt tego oficjalnie nie potwierdzi - mówi z uśmiechem Dzikowski.

Wśród zawodników łączonych z lubelską ekipą, obok żużlowców reprezentujących LW KMŻ w poprzednim sezonie, wymienia się między innymi wychowanków lubelskiego klubu Daniela Jeleniewskiego i Dawida Stachyrę, a także Dawida Lamparta z Rzeszowa oraz młodzieżowca częstochowskiego Włókniarza Mateusza Borowicza (w tym sezonie junior spod Jasnej Góry został wypożyczony do Orła Łódź, a w LW KMŻ startował jako gość).

Źródło artykułu: