- Tak daleko nie leciałem jeszcze nigdy w życiu! Stawka była jednak wysoka, bo mistrzowski tytuł. To nie były dla mnie łatwe zawody, przez cały czas zmagałem się ze sprzęgłem. W ramie, którą dostałem było ono zepsute i po każdym starcie byłem ostatni. Na szczęście mój silnik spisywał się bardzo dobrze i kilka punktów przywiozłem. W ostatnim, decydującym biegu oczywiście jechałem na czwartej pozycji, ale na ostatnich metrach udało mi się dopaść Troya. Cieszę się, że przywiozłem ten cenny punkt i zdobyliśmy to złoto! - powiedział na swojej stronie internetowej Piotr Protasiewicz.
Źródło: pepe.pentel.pl