Adrian Miedziński dla SportoweFakty.pl: Przyzwyczailiśmy się do nowych tłumików

Adrian Miedziński jest kolejnym żużlowcem, który zauważył wyraźny wzrost kosztów, jakie zawodnicy musieli ponieść jeżdżąc na nowych tłumikach. Zawodnik Unibaksu podkreśla, że po trudnym początku można było przyzwyczaić się do nowej konstrukcji.

- Kiedyś można było bez problemu przejechać 30 wyścigów bez serwisu. Teraz jest to uzależnione od tego, jakie części zostały w danym silniku zastosowane, ale generalnie przeglądy trzeba robić częściej. Myślę, że po wprowadzeniu nowych tłumików zawodnicy średnio o 10 wyścigów częściej muszą oddawać sprzęt do serwisu. Nie da się ukryć, że nasze koszta wzrosły - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Adrian Miedziński.

Zawodnik toruńskiego klubu twierdzi, że nowe tłumiki miały wpływ na prowadzenie motocykli. - Trzeba jeździć w trochę inny sposób. Widać, że jak kogoś podnosi to momentalnie traci. Widzieliśmy to wielokrotnie podczas turniejów z cyklu Grand Prix. Tłumiki na pewno wpłynęły więc na jazdę i sterowanie motocyklem. Z czasem coraz bardziej się do tego przyzwyczajaliśmy.

W tym sezonie mimo zastosowania nowych tłumików kibice obejrzeli wiele ciekawych widowisk. Adrian Miedziński podkreśla jednak, że trudniej wyprzedza się rywali jadąc na motocyklu z nowym tłumikiem. - Rekordy torów padały na nawierzchniach delikatnie przyczepnych. Motocykle nie kręciły tyle obrotów i były bardziej "przyklejone" do toru. Dzięki temu na torach o takiej specyfice nie jechało się wolniej. Jazda na nowych tłumikach nie jest jednak taka sama jak na starych. Szczególnie na początku było nam bardzo trudno. Z czasem przyzwyczailiśmy się do spadku mocy. Teraz trzeba się bardzo namęczyć, żeby wyprzedzić rywala na torze. Na pewno gdybym teraz wsiadł na motocykl ze starym tłumikiem to nie od razu bym się do niego dopasował. Pytałem zawodników, którzy jeździli w tym roku w Rosji na starej konstrukcji, mówili że to była zupełnie inna jazda niż w Polsce. Wszystko jest kwestią przyzwyczajeń.

Źródło artykułu: