Krzysztof Jabłoński: Jestem tylko człowiekiem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sprawa zawieszenia Krzysztofa Jabłońskiego i Tomasza Chrzanowskiego wywołała lawinę komentarzy. Obaj żużlowcy słabo zaprezentowali się podczas ostatniego meczu w Rybniku, w głównej mierze przyczyniając się do porażki swojego zespołu.

Dlatego zarząd gdańskiego klubu postanowił zawiesić obu żużlowców. Jabłoński i Chrzanowski nie pojadą więc w najbliższym meczu przeciwko GTŻ-owi Grudziądz. Mimo braku obydwu liderów, pomorski zespół i tak powinien raczej sobie poradzić z niedzielnym rywalem, którego ostatnio dopadł spory kryzys.

Jabłoński po meczu w Rybniku nie chciał komentować swojej postawy. W czwartek znalazł jednak czas, aby wyjaśnić przyczyny ostatnich niepowodzeń na oficjalnej stronie internetowej. - Wiedziałem że będzie ciężko w Rybniku, ale tak słabego wyniku się nie spodziewałem. 4 pkt, dałem "ciała"... Ostatni raz taką "wtopę" zaliczyłem w 2005 roku w Zielonej Górze - wyjaśnia Jabłoński.

Zawodnik nie chce też zwalać winy na sprzęt. Według żużlowca, wszystko było przygotowane niemal perfekcyjnie, a po prostu reszta rozstrzygnęła się w sportowej rywalizacji. Dlatego też Jabłoński stara się zrozumieć ostatnią decyzję szefów gdańskiego zespołu. - Nie idzie mi od kilku lat na bardzo długich, przyczepnych torach typu Lublin, Poznań. Staram się to zmienić, ale nic się nie zmienia. Mogę tylko przeprosić wszystkich za własną słabość. Jestem tylko człowiekiem. W pełni rozumiem też decyzję o wycofaniu mnie z następnego meczu. Kto słabo gra, siada na ławkę, takie są zasady sportowej rywalizacji. Mam jednak nadzieję, ze jeszcze przydam się drużynie i ta wykorzysta mnie tam, gdzie się sprawdziłem.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)