Dariusz Śledź dla SportoweFakty.pl: Nowe tłumiki nie miały większego wpływu na bezpieczeństwo

Bardzo dużo kontrowersji wywołały w tym roku nowe tłumiki, przed wprowadzeniem których mocno opierali się zawodnicy. Ostatecznie udało się przejechać na nich cały sezon. Portal SportoweFakty.pl postanowił dowiedzieć się, jak po zakończeniu tegorocznych jazd wprowadzenie tych urządzeń ocenia trener PGE Marmy Rzeszów, Dariusz Śledź.

- Tak naprawdę chyba żaden z zawodników nie był zadowolony z faktu, że musiał startować na nowych tłumikach. Wiadomo przecież, że na starych wszyscy znaleźli już optymalne dla siebie rozwiązania i ustawienia. Mieli sytuację opanowaną. Po wprowadzeniu nowych od początku zaczęło się szukanie rozwiązań i próby dopasowania tego. Jeśli natomiast chodzi o bezpieczeństwo, to chyba nie miało to większego wpływu. Niemniej jednak nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą do oceniania tego. Lepiej na ten temat mogliby się pewnie wypowiedzieć zawodnicy - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Dariusz Śledź.

Wielu żużlowców twierdzi, że w związku z nowymi silnikami wzrosły koszty. - Myślę, że to też w zależności od tego, jak zawodnicy przygotowywali silniki, bo słyszałem już różne opinie na ten temat. Jedni mówili, że silniki trzeba serwisować częściej, ale dało się słyszeć również takie głosy, że w zasadzie niewiele się zmieniło. Być może trochę, ale niewiele - stwierdził trener PGE Marmy Rzeszów.

Zdaniem wielu ze względu na nowe tłumiki zmniejszyła się widowiskowość sportu żużlowego. - Nie wiem, czy z tego powodu zmniejszyła się jakość widowisk. Żużel ogólnie się zmienia, bo sprzęt jest coraz bardziej wyżyłowany i przede wszystkim się wyrównuje. Coraz mniej jest wyścigów, w których walka jest od początku do końca - zakończył Śledź.

Komentarze (0)