- Od naszej ostatniej rozmowy niewiele się zmieniło. Nie mam żadnego kontaktu z działaczami. Nie mogę skontaktować się z żadnym z prezesów. Podobnie wygląda to ze strony klubu. Żaden z działaczy nie kontaktował ani nawet nie próbował się ze mną kontaktować. Sprawa stoi w miejscu i na pewno nie jest to dla mnie dobra sytuacja - tłumaczy Adrian Szewczykowski.
Na ruch poznańskich działaczy zawodnik będzie czekać do końca listopada. - Zależy mi na odzyskaniu tych pieniędzy. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Powiem szczerze, że w tej chwili jestem na etapie odpowiedniego ułożenia spraw, tak aby we właściwym momencie podjąć właściwe kroki. Na pewno będę chciał jakoś zadziałać, przyspieszyć te sprawy. Mam już plan, jak rozwiązać tę sytuację, ale o szczegółach mówić nie będę. Klub ma czas do końca listopada, jeżeli zamierza ubiegać się o starty w przyszłym sezonie. W takim przypadku należy pomyśleć o ugodach z zawodnikami. Do tego momentu spokojnie poczekam. Na razie nikt się nie odzywał, ale już teraz mogę zapewnić działaczy, że tak tej sprawy nie zostawię. Nie zamierzam czekać w nieskończoność. Jeżeli nic bym nie zrobił, to tak rzeczywiście mogłoby się stać. Powiem jednak szczerze, że zamierzam działać - wyjaśnił zawodnik.