Jerzy Kanclerz dla SportoweFakty.pl: Decyzja zostanie podjęta w piątek

Przeciągają się rozmowy władz bydgoskiej Polonii z Robertem Kościechą, dotyczące ewentualnego zaangażowania zawodnika na kolejny sezon. W tej chwili działacze wybierają pomiędzy Kościechą a Robertem Miśkowiakiem, a ostateczna decyzja ma zostać podjęta w najbliższy piątek.

W środowe wczesne popołudnie doszło w Bydgoszczy do kolejnego spotkania Roberta Kościechy z kierownictwem Polonii, którego tematem były ewentualne występy zawodnika w bydgoskiej ekipie w sezonie 2012. Strony ponownie nie doszły do porozumienia, wyznaczając termin następnego spotkania na najbliższy piątek.

Tuż po rozmowie w siedzibie bydgoskiego klubu, niezbyt rozmowny był Robert Kościecha. O przebiegu rozmów, specjalnie dla czytelników SportoweFakty.pl, opowiedział uczestniczący w spotkaniu Jerzy Kanclerz: - Jeśli chodzi o miejsce ostatniego seniora w drużynie Polonii, to nadal jest niewiadoma. Wyjaśniło się jedynie tyle, że w tej chwili chodzi już tylko o dwóch Robertów - Miśkowiaka i Kościechę. Wiadomo, że chcielibyśmy, żeby jeden z tych zawodników jeździł w Polonii - poinformował dyrektor sportowy bydgoskiej Polonii. - Zgodnie z planem spotkaliśmy się dzisiaj z Robertem Kościechą. Rozmawiałem z Robertem pół godziny i przełożyliśmy dalsze rozmowy na najbliższy piątek. Wtedy wszystko powinno się wyjaśnić. Myślę, że strzał będzie udany. Matematycznie obu zawodników mam rozpracowanych, jednak matematyka nie zawsze sprawdza się na torze. Za Robertem Miśkowiakiem na pewno przemawia jego młodszy wiek, z kolei Robert Kościecha w ostatnim sezonie bardzo dobrze spisywał się na bydgoskim torze. Naprawdę ciężko jest wybrać jednego z tych dwóch zawodników - wyjaśnił Jerzy Kanclerz.

Przed włodarzami Polonii trudna decyzja, a w tej chwili nie można powiedzieć, który z kandydatów ma większe szanse na zatrudnienie w Bydgoszczy. - Szanse obu zawodników są równe. Rozmawiałem z wieloma sportowcami, ale czego nie przewidziałem, w tych rozmowach w grę wchodzi już nie tylko matematyka, ale wyczucie i zrozumienie zawodnika. Jestem taką osobą, która wczuwa się w rolę jednego, czy drugiego zawodnika, i naprawdę ciężko jest podjąć decyzję. Taką decyzję trzeba jednak podjąć i obaj zawodnicy wiedzą, że zostanie ona podjęta w piątek - przedstawił sytuację w bydgoskim klubie Jerzy Kanclerz.

Źródło artykułu: