- Za dużo od naszej ostatniej rozmowy się nie zmieniło. Nie ma wielkich postępów w rozmowach. Nie potrafię w tej chwili powiedzieć konkretnie, gdzie będę jeździć. Być może była w jednym przypadku jakaś konkretna rozmowa, ale wielkich zmian w tej chwili nie ma. Nie stawiam sobie konkretnego terminu, w którym chcę zakończyć negocjacje. Czekam cały czas aż któraś oferta mi podpasuje. Nie będę jednak przeciągać tematu o miesiąc czy więcej. Chciałbym w spokoju przygotować się do sezonu - tłumaczy Mateusz Szczepaniak.
Żużlowiec otrzymuje już nieco bardziej konkretne oferty z polskich klubów. - Można powiedzieć, że teraz oferty są bardziej konkretne niż wcześniej. Pojawiły się też nowe luźne propozycje. Daję sobie jeszcze trochę czasu na przemyślenia. Być może któraś z zainteresowanych drużyn zrobi za moment bardziej konkretny ruch. Trzeba jednak trochę poczekać - wyjaśnia.
Zawodnik jest cały czas w kontakcie z działaczami klubu z Ostrowa, który jest zainteresowany jego pozyskaniem. - W Ostrowie niewiele się zmieniło od ostatniego razu. Rozmowy są na tym samym poziomie, kiedy opowiadałem o nich poprzednim razem. Nic nie poszło do przodu, ani do tyłu. Wiem, że Ostrów jest zainteresowany także moim bratem, ale nie wiem, jak to dokładnie wygląda i w przypadku którego z nas szanse są większe. Prezes przedstawiał wizję składu, którą ma klub, ale nie będę tego ujawniać. To sprawa prezesa i jego można o to pytać. Tak czy inaczej, ciężko powiedzieć, czy ta wizja wypali i czy nadal zakłada ona te same nazwiska - powiedział Szczepaniak.
Młodszy z braci Szczepaniaków nie potrafił ocenić szans na podpisanie kontraktu w Ostrowie. - Trudno to oceniać procentowo. Mogę jedynie powiedzieć, że one nadal są, ale trwają również inne rozmowy. Mam inne oferty, które muszę przemyśleć. Propozycje są z pierwszej ligi, z Ekstraligi nie ma zainteresowania. Szkoda, ale nic na to nie poradzę - tłumaczy zawodnik. - Łodzi również nie należy przekreślać, taka ewentualność także wchodzi w grę, ponieważ były rozmowy - dodaje na zakończenie.