- Nie zmieniam nic w zakresie moich przygotowań kondycyjnych do sezonu. Mam sprawdzony cykl, którego będę się trzymać. Uważam, że on gwarantuje mi dobrą kondycję i odpowiednie samopoczucie na motocyklu w trakcie jazdy. W wielkim skrócie będą tradycyjne treningi ogólnorozwojowe z pewną dawką jazdy na crossie. Dołożę do tego bieganie i od czasu do czasu siłownię z basenem. To w zupełności wystarczy. Zacznę na poważnie od połowy listopada. Jeżeli chodzi o sprzęt, to zamierzam nieco poczekać. Wiadomo, że w środku zimy pojawiają się jakieś nowinki i przemyślenia tunerów. Mam w zwyczaju jechać do mechanika dopiero w połowie zimy i wtedy zaczynać operacje na silnikach - mówi o swoich przygotowaniach do nowego sezonu Daniel Pytel.
Pytel powoli myśli o startach w ligach zagranicznych. - Na razie nie miałem żadnej konkretnej oferty z lig zagranicznych. Jest jednak na tyle wcześnie, że kwestią czasu wydaje się telefon z ligi duńskiej. Nie wiem, co z ligą szwedzką, bo powiem szczerze, że dość długo tam nie jeździłem i trudno mi określić zainteresowanie moją osobą - wyjaśnia
Najprawdopodobniej Pytel nie skorzysta z możliwości jazdy w lidze angielskiej. - Anglia bardzo długo mnie już kusi, myślałem nad tym już wcześniej. Mówiąc jednak całkowicie szczerze, trzeba dysponować sponsorami i odpowiednio ułożonym zapleczem sprzętowym. Niestety, w tej chwili nie mam grona sponsorów i staram się radzić sobie samemu. Gdyby pojawiła się poważniejsza oferta sponsorska, pewnie bym spróbował. W tej chwili muszę się powstrzymać, mimo że kilka telefonów w tej sprawie zdążyłem odebrać. Były nawet zapytania z Elite League. Musiałem ze wspomnianych wcześniej względów odmówić - tłumaczy.
Zawodnik, mimo słabego sezonu, jest optymistą i wierzy w swoje umiejętności. Pytel w kolejnych rozgrywkach na polskim torach chciałby punktować na poziomie dziesięciu punktów w meczu. - Niczego nie zakładam. Wiem, że można obiecać złote góry, a życie i tak wszystko weryfikuje. Potrafię jednak stwierdzić, że stać mnie na około dziesięć punktów w lidze, jeżeli będę odpowiednio przygotowany pod względem sprzętowym. Na poziomie sześciu, siedmiu punktów w pierwszej lidze już punktowałem i robiłem to na maszynach, które jechały, bo musiały. Gdyby było to zorganizowane inaczej, na spokojnie mogę zdobywać trzy albo cztery punkty więcej. Niczego jednak nie gwarantuję na sto procent, ponieważ jak wiadomo to tylko sport. Mogę punktować równie dobrze na poziomie pięciu oczek, ale też zanotować taki sezon, jaki miałem w Ostrowie. Bardzo wiele czynników musi się złożyć na dobry wynik. Nie chciałbym zapeszać. Przygotuję się swoim systemem, najlepiej jak tylko potrafię, a resztę niech zweryfikuje tor. To zawsze najlepszy wykładnik - zakończył.