Jędrzejewski należał do najlepszych zawodników swojego zespołu, dobrze spisując się zwłaszcza na wyjazdach. Choć miewał wpadki, to opolscy działacze są nadal zainteresowani jego usługami. Zawodnik również nie wyklucza przedłużenia kontraktu. - Kolejarz ma pierwszeństwo - deklaruje "Siopek". - Dobrze się tam czułem. Na plus zapisałbym iście rodzinną atmosferę oraz fajnych kibiców i działaczy. Żadnej decyzji jeszcze nie podjąłem. Czekam na rozwój sytuacji, choć chciałbym parafować umowę jak najszybciej, tak by w spokoju przygotowywać się do sezonu.
Nieprawdą okazują się plotki o przejściu Jędrzejewskiego do Grudziądza. 24-latek chciałby jednak spróbować sił w I lidze. - Jeśli byłem w Grudziądzu, to tylko po to, by odwiedzić mojego kolegę Krzyśka Buczkowskiego - tłumaczy Jędrzejewski. - Z GTŻ-em nic mnie nie łączy i nie wiem, skąd wzięły się informacje o transferze. To prawdopodobnie wymysł kibiców. Jak nie są czegoś pewni, to lepiej niech nic nie piszą. W I lidze dotąd nie startowałem, nie znam jej realiów ani poziomu, ale gdyby pojawiła się oferta, to możliwe, że bym z niej skorzystał.
Od zakończenia sezonu Kolejarz boryka się z problemami finansowymi i zalega z wypłatami żużlowcom. - Długi są niemałe - nie ukrywa Marcin Jędrzejewski. - W trakcie rozgrywek pieniądze przekazywano na bieżąco, dzięki czemu mogłem remontować sprzęt i kupować części. Kłopoty zaczęły się pod koniec, choć wiem, że działacze starają się zniwelować zaległości. Dla mnie to sytuacja o tyle trudna, że muszę spłacać zaciągnięte przed sezonem kredyty. Trzeba się jednak uzbroić w cierpliwość.
Wychowanek bydgoskiej Polonii podkreśla, że problemów z płatnościami nie było w jego poprzednim klubie - Orle Łódź. - Pod tym względem Orzeł jest wyjątkowy. Otrzymywaliśmy wynagrodzenie zaraz po meczu, co jest chyba ewenementem w skali krajowej. Nie mogłem także narzekać na atmosferę. Choć mieliśmy raczej starszą drużynę, to bardzo dobrze się rozumieliśmy. Efektem tego był awans do wyższej klasy.
Miniony sezon Marcin Jędrzejewski będzie wspominał miło. Oprócz udanych występów w lidze, zanotował także indywidualny sukces, znajdując się w "16" najlepszych polskich zawodników. - Awans do finału brałbym w ciemno - zaznacza "Siopek". - To dla mnie dobry wynik, choć żałuję, że przez upadek w Lesznie nie powalczyłem o wyższą niż czternastą pozycję. Skutki tej wywrotki odczuwałem do dziś. Kontuzja nogi nie eliminowała mnie z jazdy, ale ją utrudniała. Chciałbym w zimie wyleczyć uraz i przystąpić do przyszłorocznych rozgrywek w pełni zdrowia.