Proces w sądzie pracy w Lesznie zakończył się 22 listopada. Jak informuje Panorama Leszczyńska, Sławomir Kryjom za przepracowane nadgodziny w klubie w latach 2008-2010 domaga się 25 tysięcy złotych. Chodzi o pracę podczas zawodów w weekendy oraz o dojazdy na spotkania wyjazdowe.
- Prezes Dworakowski powtarza od zawsze, że jeżeli organizujemy mecz w niedzielę, to poniedziałek jest wolny od pracy. Sławek nie w każdy poniedziałek przychodził do pracy, a jeśli przychodził, to w różnych godzinach, czasem tylko na kawę. Dla kadry zarządzającej nie prowadzimy ewidencji czasu pracy, lecz tylko listy obecności - zeznawał Ireneusz Igielski, dyrektor zarządzający w Unii Leszno.
- Nie wiem o tym, by było powszechnie wiadomo, że osoby jeżdżące na zawody w dni wolne od pracy mają w zamian wolny poniedziałek lub inny dzień. W poniedziałki po meczach przychodziłem do klubu, bo na umowie miałem zapis, że pracuję w pełnym wymiarze - tłumaczył z kolei Kryjom.
Sławomir Kryjom nie zgodził się na zaproponowaną ugodę, aby Unia wypłaciła mu 10 tysięcy złotych. Jest on skłonny zrezygnować z odsetek, ale domaga się zapłaty 25 tysięcy złotych.
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 6 grudnia. Po rozprawie Kryjom nie chciał rozmawiać z przedstawicielami mediów, tłumacząc to napiętą atmosferą wokół jego osoby.
Źródło: Panorama Leszczyńska