Radny Gorzowa: Potraktowali nas jak wioskę

Wiele kontrowersji w Radzie Miasta Gorzowa Wielkopolskiego wywołuje sprawa organizacji turnieju Grand Prix. Zdaniem radnych miasta nie stać na organizowanie zawodów o indywidualne mistrzostwo świata.

W tym artykule dowiesz się o:

Wiele uwag kierowanych jest w stronę prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, który negocjował i podpisał umowę z firmą BSI. - Potraktowali nas w niej jak wioskę. Wszystko jest dokładnie rozpisane, co organizator musi zagwarantować przedstawicielom BSI. Mało brakowało, a znalazłyby się tam zapisy o wymiarach i kolorze włosów panienek dla oficjeli. Podobne szczegóły można tam znaleźć - powiedział Jerzy Synowiec dla Gazety Wyborczej.

- Najbardziej rozsądne byłoby przejęcie przez miasto wszystkich kosztów organizacji, a nie dzielenie się obowiązkami z klubem żużlowym. Byłoby czytelniej. Miasto płaci za wszystko i do miasta wracają pieniądze choćby ze sprzedaży biletów. Tak Grand Prix organizuje Toruń. I do kasy miasta wróciło rok temu 800 tys. zł - poinformował radny Gorzowa Wielkopolskiego.

Na zachowanie radnych oburza się prezydent miasta. - To niech radni to wykreślą z budżetu i cześć. Nie będę tracił nerwów na coś, co jest oczywiste. Radni poprzedniej kadencji zgodzili się na Grand Prix i podpisałem umowę - stwierdził Jędrzejczak.

Według projektu budżetu Gorzowa Wielkopolskiego organizacja przyszłorocznego Grand Prix kosztować będzie 3 mln 246 tys. zł.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Komentarze (0)