Tarnów? Ten okres oceniam bardzo pozytywnie - rozmowa z Sebastianem Ułamkiem

Sebastian Ułamek nie będzie w przyszłym sezonie reprezentował barw Tauronu Azotów Tarnów. Po trzech latach zmieni barwy klubowe. W rozmowie ze SportoweFakty.pl ocenia czas spędzony w Tarnowie oraz ostatnie wydarzenia związane z zadłużeniem klubu.

Damian Gapiński: Opuszcza pan Tarnów. Jak pan podsumuje okres spędzony w tym klubie?

Sebastian Ułamek: Muszę przyznać, że ten okres oceniam bardzo pozytywnie. Spędziłem tam trzy lata. W pierwszym sezonie celem był awans do Ekstraligi. Udało się i uważam, że mocno się do tego przyczyniłem. Zdecydowałem się na starty w niższej lidze tylko pod warunkiem, że zespół awansuje. Wywalczyliśmy awans w dobrym stylu. Po awansie więź z klubem i kibicami była większa, więc zdecydowałem się podpisać dwuletni kontrakt. Cele były wysokie. Po awansie mieliśmy uzyskać jak najlepszy wynik. Skład nie wyglądał jednak do końca tak ja zakładano. Janusz Kołodziej zdecydował się na odejście i drużyna została osłabiona. Po ciężkim początku sezonu udało się jednak zająć piąte miejsce, które było satysfakcjonujące dla klubu. Jako kapitan również mocno przyczyniłem się do tego wyniku. W ostatnim sezonie zespół został wzmocniony. Nie ukrywam, że wspólnie z menedżerem również podpowiadaliśmy pewne personalia. Nie udało się zająć dobrego miejsca. Gdyby udało się wygrać u siebie z Wrocławiem, to myślę, że inaczej byśmy to oceniali. Potem przyszło nam walczyć o utrzymanie w lidze. W obu spotkaniach pojechałem dobrze i myślę, że przyczyniłem się do zapewnienia drużynie ekstraligowego bytu. Cały sezon w moim wykonaniu w ogóle oceniam dobrze.

Miał pan okazję startować w kilku klubach. Jak pan w tym kontekście oceni atmosferę na trybunach i pańskie kontakty z kibicami?

- Powiem szczerze, że bardzo pozytywnie. Są w Tarnowie bardzo fajni kibice. Widziałem u nich dużo radości, kiedy awansowaliśmy do Ekstraligi. Wspólnie mogliśmy się wówczas cieszyć z takich chwil. Ostatni sezon był poważną próbą wdzięczności. Były mecze dobre w naszym wykonaniu, ale były i złe. Kibice byli zawsze z nami i nas dopingowali. Dziękuję zwłaszcza grupie Prostacy 05. Robili świetne oprawy meczowe. Po meczu zawsze razem z nimi sobie wspólnie dziękowaliśmy. Chcę im podziękować za te wspólnie spędzone trzy sezony.

Jak Pan oceni miniony sezon w wykonaniu swoim i drużyny w kontekście pism, które zostały wysłane do zawodników?

- Jest to totalny absurd. Mogę mówić o sobie. Inni zawodnicy niech się wypowiedzą za siebie. Mi było bardzo przykro, bo zarzuty postawione w piśmie nie miały pokrycia w statystykach oraz moim zaangażowaniu w życie drużyny jako kapitana. Mówiąc krótko nie takiego podziękowania spodziewałem się ze strony klubu.

Adam Skórnicki zwykł mawiać, że sezon dla niego kończy się dopiero po rozliczeniu finansowym z klubem. Czy może Pan w związku z tym powiedzieć, że zakończył ostatecznie sezon 2011?

- W piątek otrzymałem zapewnienie od mecenasa Tyńca, reprezentującego Unię Tarnów, że pieniądze poszły i jesteśmy rozliczeni. Czekam na poniedziałek. Jeżeli jest to prawda, to w poniedziałek będę mógł powiedzieć, że jesteśmy rozliczeni.

Czy to prawda, że działacze zaproponowali aneks, w którym miał pan zrezygnować z kwoty 184,5 tysiąca, którą przelali w drugiej transzy?

- Takie propozycje również się pojawiały. Nie zgodziłem się, bo uważam, że z kontraktu się wywiązałem. Osoby, które go podpisywały wiedziały co podpisują i uznałem, że wszyscy muszą się z niego wywiązać. Oczekuję pełnego wynagrodzenia.

Czy to prawda, że zadłużenie z sezonu 2010 zostało w formie aneksów przepisane na rok 2011? W jaki sposób się to odbyło?

- Potwierdzam, że coś takiego miało miejsce. To jest jednak prawna sprawa i nie chciałbym się medialnie na ten temat wypowiadać.

Jest Pan łączony z Betardem Wrocław. Czy rozmowy zostały ostatecznie zakończone?

- Rozmowy nadal trwają. Jesteśmy po przysłowiowym "słowie". Mamy się spotkać w przyszłym tygodniu i nie jest wykluczone, że wtedy dojdziemy ostatecznie do porozumienia.

Czy istnieje możliwość, że wróci Pan na stare śmieci do Częstochowy?

- Nigdy nie mówię nigdy. Może się los tak potoczy, że ostatecznie wrócę do Włókniarza.

Czy czuje się pan jeszcze na siłach aby walczyć o udział w cyklu Grand Prix i rywalizować o tytuł mistrza świata?

Przed każdym sezonem staram się zmobilizować jak najlepiej. Mój awans w 2008 dał mi mocny wiatr w plecy. Ja i mój team pracowaliśmy lepiej. Szkoda, że nie utrzymałem się w cyklu i nie mogłem startować jeszcze przynajmniej rok. To daje duże doświadczenie. Chciałbym ponownie startować w cyklu.

W Polsce każdego roku zmienia się regulamin rozgrywek. Czy Pana zdaniem zmiany regulaminowe idą w dobrym kierunku?

- W tym roku trochę się w tym zakresie działo. Na korzyść oceniam to, że będzie startowało w Ekstralidze dziesięć zespołów. Otworzy to drogę kilku zespołom, które od dłuższego czasu walczyły o awans, ale nie zawsze miały możliwość, bo liczba miejsc była ograniczona. Jest kilka miast, którym Ekstraliga się należy. To rozwiązanie otworzy im furtkę.

Zbliża się okres świąt Bożego narodzenia. Czego życzyłby Pan sobie i kibicom w nadchodzącym sezonie?

- Chciałbym, żeby to był dobry i szczęśliwy sezon. Chcę, aby był jednym z najlepszych w mojej karierze. Da to satysfakcję mi i kibicom zespołu, w którym będę startował.

Komentarze (0)