Michał Szczepaniak w nadchodzących rozgrywkach dołączy do swojego brata i wraz z nim startować będzie w Orle Łódź. Zawodnik otwarcie przyznał, że podpisanie kontraktu w Łodzi to duża zasługa jego brata. - Mateusz miał na pewno duży wpływ na podpisanie kontraktu. Jeździł tutaj w zeszłym sezonie i mówił mi same pozytywy. Chodzi o to, żeby był klimat, wszystko dogadane i żeby była płynna płatność. Można sobie wtedy pozwolić na inwestycje w sprzęt. Teraz, kiedy kontrakt jest już podpisany, zawodnik skupi się na przygotowaniach do sezonu. - Są już jakieś plany odnośnie sprzętu. Teraz jeszcze ten czas przedświąteczny i same święta miną spokojnie. Po świętach, po Nowym Roku ten sprzęt trzeba już dograć. Myślę, że do połowy lutego wszystko już będzie ukończone. Trochę już nauczyliśmy się nowych tłumików, więc myślę, że będzie dobrze - zapewnia nowy żużlowiec Orła.
Zapytany, czy sytuacja, w której dwaj bracia startują w jednej drużynie ma wpływ na ich lepszą jazdę, odpowiada twierdząco. - Wydaje mi się, że tak. Mamy podobnie zrobione silniki. Po każdej zmianie jednego z nas będzie widać czy była ona dobra czy zła i drugi będzie mógł szybciej wyciągnąć z tego wnioski. Wydaje mi się, że to pomoże, chociaż zobaczymy w trakcie sezonu. Starszy z braci Szczepaniaków nie ukrywa, że kontaktowało się z nim wiele klubów. - Rozmawiała ze mną większość pierwszoligowych klubów. Wybrałem Łódź ze względu na to, że opinia o tym klubie jest najlepsza. Nie jest tu tak, że pieniądze są tylko na papierze, a w rzeczywistości trzeba się o nie prosić, błagać.
Michał Szczepaniak podpisuje kontrakt z Orłem Łódź
Głównym celem żużlowca na nadchodzący sezon jest skupienie się na dobrych wynikach w każdym ze spotkań. - Nigdy nie miałem indywidualnych planów. Chcę po prostu jechać jak najlepiej w każdym meczu. Robię wszystko, żeby w każdym spotkaniu zrobić maksymalną ilość punktów. Nie zawsze to wychodzi, w żużlu dużo zależy od sprzętu. Tłumiki też powodowały, że czasami było trudniej. Mam już doświadczenie i mam nadzieję, że przełoży się to na wyniki - zapewnił Michał Szczepaniak.