Jarosław Galewski: Doskonałe spotkanie w twoim wykonaniu, a także świetna postawa Emila Sajfutdinowa. Czy to był klucz do pokonania ostrowskiej ekipy?
Andreas Jonsson: Niezupełnie. Myślę, że każdy z nas pojechał bardzo dobrze. Wygraliśmy naprawdę wysoko i powiem szczerze, że nie spodziewałem się tego, ponieważ ostrowianie są bardzo silnym zespołem. Spodziewałem się cięższej przeprawy. Jestem bardzo szczęśliwy z sukcesu Polonii, która w tej chwili jeździ świetnie. Myślę, że kluczem do sukcesu była postawa wszystkich zawodników.
Nie da się ukryć, że zrobiliście wielki krok w kierunku awansu do Ekstraligi...
- Rzeczywiście, radzimy sobie naprawdę świetnie. Po dzisiejszym pojedynku jesteśmy o krok bliżsi awansu do Ekstraligi. To na pewno cieszy, ponieważ jest to nasz cel na ten sezon. Musimy cały czas jechać na takim poziomie jak obecnie. Należy bowiem pamiętać, że w następnej kolejce czeka nas bardzo trudne spotkanie w Gdańsku. Bardzo potrzebujemy zwycięstwa w tym pojedynku.
Kolejny świetny mecz Emila Sajtfudinowa na bydgoskim torze. Zgodzisz się, że miło patrzeć na to, jak rozwija się ten zawodnik?
- Masz rację. Emil radzi sobie naprawdę świetnie i jestem z tego dumny. Kiedy zobaczyłem go po raz pierwszy w Rosji, stwierdziłem że to materiał na przyszłego mistrza świata. Ten chłopak cały czas poprawia swoją jazdę. Już teraz jest najlepszym juniorem na świecie, a myślę, że stać go na jeszcze więcej. Emil rokuje bardzo dobrze na przyszłość, ale przede wszystkim cały czas jeździ świetnie dla Polonii. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.
Do zespołu dołączył Jacek Gollob. Czy to dobry ruch?
- Jacek zaczyna jeździć bardzo dobrze i na pewno bardzo zależy mu na dobrych startach w barwach tego klubu. Myślę, że jego największym problemem jest niezbyt duża liczba startów w tym sezonie. Jestem przekonany, że Jacek byłby znacznie silniejszym zawodnikiem, gdyby zaczął sezon w tym samym momencie co pozostali zawodnicy. Wierzę, że stać go na dobrą jazdę.
Doskonale wiemy, że twoja wybranka spodziewa się dziecka. Czy w takiej sytuacji ciężko skupić się na żużlu?
- W trakcie spotkania nie ma z tym żadnego problemu. Zawsze staram się skupiać na kolejnych wyścigach. Zupełnie inaczej sprawa wygląda pomiędzy poszczególnymi spotkaniami. Wtedy myślę o tym praktycznie cały czas. Do spodziewanej daty narodzin pozostały cztery dni i z tego powodu jestem odrobinę zdenerwowany. Dzwonię do mojej wybranki bez przerwy (śmiech), przynajmniej dwa, trzy razy dziennie.
Jak wygląda teraz twoje życie?
- Cały czas cieszę się nim. Nie odczuwam żadnej presji w związku z nową sytuacją. Jestem zadowolony z tego, co robię. Jednego dnia moje wyniki są lepsze, innego jadę słabiej, ale generalnie jestem zadowolony ze swojej postawy w tym sezonie. Nie ukrywam jednak, że przy tym z niecierpliwością oczekuję przyjścia na świat mojego syna!
Czy chciałbyś, żeby syn jeździł na żużlu?
- O nie, tylko nie to (śmiech)! Myślę, że to bardzo ciężki i zdecydowanie zbyt niebezpieczny sport. Wolałbym, żeby ukierunkował się na takie dyscypliny jak golf czy tenis.
Porozmawiajmy o Drużynowym Pucharze Świata. Jak ocenisz występ reprezentacji Szwecji w tej imprezie?
- Myślę, że wykonaliśmy naprawdę świetną robotę. Tak naprawdę nikt w nas nie wierzył. Wszyscy powtarzali, że Szwecja to młody i niedoświadczony zespół. Niewiele osób wierzyło, że dotrzemy do finału. Jak się jednak okazało, udało nam się tego dokonać. Szkoda tylko, że finał nie był udany w naszym wykonaniu. Straciliśmy niesłychanie wiele na początku zawodów i zanim się pozbieraliśmy minęło naprawdę wiele czasu. Ostatecznie uplasowaliśmy się na trzeciej pozycji i moim zdaniem to nie najgorszy wynik.
Nową twarzą w reprezentacji Szwecji był Daniel Nermark. Czy było to dobre posunięcie?
- Na pewno tak. Myślę, że Daniel wywiązał się dobrze ze swoich obowiązków. Finał był dla niego ciężki, ale podobnie było w przypadku całej naszej reprezentacji. Jeśli mam być szczery, to ja także nie jestem zadowolony ze swojej postawy w sobotnim finale. Danielowi także było pod górkę. Taki jest jednak speedway. Jednego dnia wszystko idzie po twojej myśli, a innym razem nic ci nie wychodzi.
Zawody o DPŚ trwają praktycznie cały tydzień. Czy to nie za długo?
- Dlaczego? Te zawody składają się z ćwierćfinałów, półfinałów i finału. Według mnie nie są zbyt długie i formuła tego turnieju jest jak najbardziej słuszna. Wiem jednak, do czego zmierzasz. Jazda na takich obrotach jest na pewno wyczerpująca. Startuję bardzo często i nie ukrywam, że czasami dobrze zrobiłaby mi krótka przerwa.
Wielkimi krokami zbliża się Grand Prix w Pradze. Jakie są twoje oczekiwania przed tymi zawodami?
- Ciężko cokolwiek powiedzieć, ponieważ jazda w Grand Prix jest niesłychanie trudna. Czuję jednak, że jestem bardzo dobrze przygotowany i już teraz nie mogę doczekać się występu na torze w Pradze. Chcę wygrać w tym sezonie jak najwięcej. Nie chodzi tylko o Grand Prix. Zależy mi na sukcesie z bydgoską Polonią. Nie ukrywam, że chciałbym wywalczyć mistrzostwo z moją szwedzką drużyną. Liczę także na najwyższą lokatę w Anglii z ekipą Lakeside. A jeśli chodzi o Grand Prix, to celuję w jeden z medali.