- Wydaje się, że nie będzie w przyszłym roku żadnego dream teamu. Tradycyjnie już ton rozgrywkom powinny nadawać drużyny z Torunia, Gorzowa, Zielonej Góry, Leszna. Spodziewam się, że do tych zespołów dołączą tarnowianie i rzeszowianie. Myślę, że jest sześć klubów w przypadku których zwycięstwo w przyszłorocznych rozgrywkach nie mogłoby być odebrane jako sensacja. Generalnie drużyny są bardzo wyrównane i nie ma zdecydowanego faworyta jak to często bywało w poprzednich sezonach - powiedział Krzysztof Cegielski.
Zdaniem naszego eksperta stosunkowe słabe mogą być drużyny z Wrocławia i Częstochowy. - Na tą chwilę odstaje głównie Betard Sparta, bo nie wiemy jeszcze dokładnie kto tam będzie jeździł. Nie zapowiada się jednak, żeby był to zespół złożony z wielkich gwiazd. Nie wiadomo także jak potoczą się losy Włókniarza. Wydaje mi się jednak, że te dwa zespoły mogą należeć w przyszłym roku do najsłabszych w lidze.
Wyjątkowo młody zespół zbudowali włodarze Unii Leszno. Krzysztof Cegielski widzi Byki w gronie faworytów rozgrywek, ale podkreśla, że forma juniorów nie zawsze bywa stabilna. - Leszczyński zespół na pewno stać na walkę o medale, ale tak jak w każdym zespole tu również są niewiadome. Trudno powiedzieć czy Przemek i Piotrek Pawliccy będą jeździli tak dobrze jak w ubiegłym sezonie. To są bardzo młodzi zawodnicy i ich forma może jeszcze nie być do końca ustabilizowana. Na ich barkach będzie spoczywał spory ciężar. To nie będzie dla nich komfortowa sytuacja.