Meksyk, Hawaje, podróż dookoła USA, a później ciężka praca - II część rozmowy z Gregiem Hancockiem, aktualnym IMŚ

Zawsze uśmiechnięty i chętny do rozmowy, pomimo prawie czterdziestu jeden lat pozostaje w światowej czołówce najlepszych żużlowców. Mowa o przesympatycznym Gregu Hancocku. Specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl opowiedział o planach na nadchodzące święta, wyjątkowym prezencie jaki otrzymał, a także przygotowaniach do nadchodzącego sezonu.

Pierwsza część wywiadu --->>>

Ewelina Bielawska: Jakie to uczucie – być najlepszym na świecie w tym co się robi?

Greg Hancock: Super! Świetne! Brak słów na właściwe określenie tego, co czułem i czuję. Fakt, by kiedyś zdobyć tytuł mistrza świata, był moim marzeniem od kiedy byłem dzieckiem, a teraz zrobiłem to już dwa razy. To niewiarygodne, nieprawdaż? Jestem przeszczęśliwym człowiekiem, to jest fakt (śmiech).

Jaka była reakcja osób w USA, a głównie w Kalifornii na zdobycie przez ciebie tytułu?

- Miałem tym razem jedną z najlepszych promocji w USA od momentu zdobycia tytułu. To nie jest łatwe, ponieważ ten sport nie cieszy się sporym zainteresowaniem w USA. Jednak niektórzy z moich sponsorów stamtąd również ciężko pracowali, aby wcisnąć mój sukces do mediów za pośrednictwem własnej firmy PR. To okazało się sukcesem. Niesamowita odpowiedź nastąpiła w wyniku tego zarówno z telewizji, gazet, jak i radia. Cieszę się z tego powodu.

Hancock na gali FIM

Masz wspaniałą rodzinę i przeurocze dzieci. Czy chciałbyś, by któryś z synów kontynuował tradycję i poszedł w twoje ślady?

- Masz świętą rację. Najlepsze, co mogło mnie spotkać to posiadanie tak wspaniałej rodziny. Na tę chwilę nie jestem pewien, czy którykolwiek z chłopców trafi do tego, co robi tata. Nie wiem czy zdecydują się na kontynuowanie tradycji. Oboje kochają speedway na tyle, że potrafią odtworzyć go na co dzień w domu, szkole, parku lub gdziekolwiek się znajdują. Nigdy nie będę wciskać ich na siłę w ten sport, mogę jedynie zachęcić ich do próby, jak również dać im wiele sportowych możliwości zanim zadecydują, czy rozpoczną karierę sportową. Chciałbym jednocześnie i życzę wręcz, by motocykle i sam speedway dały im wówczas tyle satysfakcji co mi.

Nadchodzą święta. Co Greg chciałby dostać w prezencie? Czy o czymś marzy?

- Od początku rozmowy wymieniam ci po kolei, że zdobyłem wszystko o czym marzyłem. Mogę więc stwierdzić, że nie potrzeba mi niczego, ale z drugiej strony wiem, że chcę jeszcze wiele rzeczy (śmiech). Moja żona wie co i jak, a ona potrafi mnie zaskoczyć, więc jestem pewien, że będzie podobnie i teraz. Niespodzianką jest to, co dostanę na

Boże Narodzenie, ale co ważniejsze nie mogę się doczekać, aby zobaczyć spojrzenia chłopców i ich twarze na Boże Narodzenie. To lepsze niż sen. Widzieć radość u dziecka to wspaniały moment.

Większą przyjemność sprawia ci otrzymywanie, czy też dawanie prezentów?

- Jestem przeszczęśliwy obdarowując kogoś prezentami, ale powiedz mi - kto nie chciałby otrzymać czegoś miłego (śmiech)?

Czy prezenty dla najbliższych wolisz wybierać sam?

- To zawsze jest takie bardziej wyjątkowe, kiedy człowiek wybiera, zastanawia się nad podarunkiem i przywiązuje do tego szczególną wagę. Zwłaszcza kiedy mówimy o wręczaniu lub otrzymywania prezentów od bliskich.

Czy dostałeś kiedykolwiek jakiś szczególny prezent, o którym chciałbyś opowiedzieć?

- Otrzymałem wręcz niejeden, a dwa bardzo szczególne dary - od mojej żony. To jest dwójka moich wspaniałych chłopców.

Greg przyznaje, że szczególnym prezentem od żony są dla niego obaj synowie. To właśnie z rodziną świętował zdobycie tytułu IMŚ

Jak najchętniej spędziłbyś święta? W ciepłych krajach, czy też przy prawdziwej zimie ze śniegiem?

- Będę spędzał Boże Narodzenie w Kalifornii z moją rodziną. Nie będzie tam śniegu, ale to nadal będzie tak wielkie dla nas Boże Narodzenie.

Wspominałeś przy którejś z naszych rozmów, że praktycznie nie odczuwasz zimy, gdyż wylatujesz po sezonie do Kalifornii. Wracasz zaś dopiero przed sezonem?

- Doznaję uczucia zimy już w październiku, zanim powracam do Kalifornii. Tam zaś nie ma zimy, jak w północnych USA lub w większości krajów Europy. Mamy bardzo łagodne zimy w porównaniu do innych krajów, ale mi się to podoba. Będę jak zwykle z powrotem w Europie na początku marca.

Z tego co zauważyłam na twoim koncie na Twitterze, wraz z Maciejem Janowskim wybraliście się na zasłużone wakacje.

- Tak! Mamy już takie małe wakacje za sobą, ale rodzinne będą dłuższe po Bożym Narodzeniu. Możliwe, że będzie to Meksyk, Hawaje czy też podróż dookoła USA. Będzie można śledzić to na Twitterze, będziesz wiedziała co wymyśliliśmy (śmiech).

Kiedy zamierzasz rozpocząć przygotowania do kolejnego sezonu?

- Po 1 stycznia zacznę pełne szkolenie i jazdę na motorze. Mamy już planowanie na rok 2012 z nowym sprzętem, badania nowych produktów w USA. Mam plany treningów na 220-metrowym i 420-metrowym torze w Kalifornii od stycznia, więc będę gotowy do nowego sezonu. Pragnę dodatkowo wyrazić moją wdzięczność dla całego Falubazu, za wspaniale spędzone aż dwa sezony, które obfitowały w medale i wielkie sukcesy. To wspaniały klub, cudowni kibice i obiecuję, iż zawsze będę pamiętał: Hej hej Falubaz! Wesołych świąt dla wszystkich i szczęśliwego Nowego Roku.

Do zobaczenia w sezonie 2012!

Indywidualny Mistrz Świata przesyła świąteczne życzenia dla wszystkich kibiców

Źródło artykułu: