Dariusz Śledź dla SportoweFakty.pl: Czasami trzeba zaryzykować

W czwartkowe popołudnie PGE Marma Rzeszów ogłosiła skład na przyszły sezon. W dalszym ciągu trenerem rzeszowian pozostanie Dariusz Śledź. Jak ocenia swoją drużynę przed sezonem?

Dariusz Śledź nie krył zadowolenia z zestawienia PGE Marmy Rzeszów na przyszły sezon. - Pewnie, jestem zadowolony. Myślę, że jest to taka drużyna, która rzeczywiście będzie dostarczać sporo emocji. Bardzo mocno wierzę w dobrą formę zawodników. Oczywiście, że to wszystko potwierdzi dopiero postawa na torze. Przy dobrej formie Joonasa (Kylmaekorpiego przyp. red.), w którą mocno wierzę, naprawdę będziemy w stanie powalczyć z każdym, a u siebie na pewno będziemy stanowić bardzo trudnego do pokonania przeciwnika. Liczymy na to, że w domu będziemy wygrywać, a na wyjazdach straszyć każdego przeciwnika dobrą postawą - mówi Dariusz Śledź w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Czy zatem rzeszowska drużyna jest silniejsza od tej, która w minionym sezonie zajęła piąte miejsce w Speedway Ekstralidze? - Na pewno Grzesiek Walasek jest dużym wzmocnieniem naszej drużyny. Bardzo liczymy na jego dobrą postawę. Myślę, że jesteśmy zatem silniejsi - stwierdza coach rzeszowian. Sternicy klubu długi czas poszukiwali wartościowych juniorów, chcąc w ten sposób zastąpić Dawida Lamparta, który ukończył wiek młodzieżowca i przeniósł się do Tauronu Azoty Tarnów. Zadanie to mają wykonać dwaj nowi zawodnicy, Łukasz Sówka i Marco Gaschka. - Są to o wiele młodsi zawodnicy, którzy tak naprawdę dopiero wkraczają w ten dorosły żużel w sensie ekstraligowym. Liczymy na ich szybkie postępy. Nie stawiamy przed nimi jakichś wygórowanych wymagań. Chcemy po prostu żeby dawali z siebie wszystko. Wiemy, że niektóre drużyny dysponują lepszym zestawem juniorskim, ale po prostu trzeba z tym żyć - dodaje.

Fotorelacja ze spotkania - foto.sportowefakty.pl

Jak wiadomo, w ostatnim czasie włodarze klubu negocjowali z Grigorijem Łagutą, który z pewnością stanowiłby spore wzmocnienie dla PGE Marmy. Rozmowy zakończyły się jednak fiaskiem. Co o tym zdecydowało? - Grisza nie był tanim zawodnikiem. Żeby zachować płynność i stabilność finansową, z której nasz klub słynie, musieliśmy bardzo mocno negocjować. Okazało się jednak, że nie spełnimy takich wymogów, jakie zażądał i dlatego nie będzie u nas jeździł - wyjaśnia szkoleniowiec ekipy znad Wisłoka. Oprócz Grzegorza Walaska, zespół PGE Marmy nie dokonał innych "głośnych" transferów. Czy stoi na straconej pozycji wobec innych, mocno wzmocnionych drużyn? - Myślę, że nie. Pierwsze wyścigi czy sparingi na torze pokażą nam, w jakiej jesteśmy dyspozycji. "Rico" (Lee Richardson przyp. red.) miał nie najlepszy ubiegły sezon, jednak zostaje z nami, bo wierzymy, że drugi taki słaby sezon powtórzyć się nie może. Może być już tylko lepiej. Dochodzi Grzesiek (Walasek przyp. red.) i Joonas (Kylmaekorpi przyp. red.), więc uważam, że jest to na pewno drużyna, którą stać na dobry wynik - mówi z nadzieją na ustach Śledź.

Nową twarzą w zespole będzie wspomniany już Fin - Joonas Kylmaekorpi. Jakie czynniki zdecydowały o zatrudnieniu przybysza z "Suomi"? - Na pewno była to kwestia, iż jest on mistrzem świata na długim torze. Czasami trzeba zaryzykować. Ja naprawdę wierzę w to, że po sukcesie, jakim było zdobycie mistrzostwa świata na długim torze, niesiony tą swoistą "wysoką" falą, pokaże, na co go stać w klasycznym speedwayu. Mam nadzieję, że to będzie strzał w dziesiątkę - wyjaśnia Śledź. O co zatem powalczy drużyna PGE Marmy w przyszłym roku? - Zakładamy, że walczymy o pierwszą czwórkę i to jest nasz podstawowy cel - mówi trener rzeszowian. Czy zatem rzeczywiście ta pierwsza czwórka będzie dla rzeszowian osiągalna? - Będzie! - kończy z uśmiechem na twarzy Dariusz Śledź.

Komentarze (0)