- Święta spędzam zawsze tak samo, czyli w domu. Staram się spędzać czas z rodziną, bo w trakcie sezonu zdarza się, że nie ma się tyle czasu, ile by się chciało. Jeśli chodzi o przygotowania, to za gotowanie się nie zabieram, bo za bardzo nie potrafię (śmiech). Staram się za to pomagać w innych rzeczach - mówi Dariusz Śledź.
Wielkie, męczące i nierzadko uprzykrzające życie przedświąteczne zakupy również nie leżą w zakresie obowiązków trenera PGE Marmy Rzeszów. - Od zakupów trzymam się jak najdalej, bo bardzo tego nie lubię. Staram się za to pomagać w porządkach i innych rzeczach, które zawsze trzeba zrobić przed świętami.
Jaki prezent pod choinką najbardziej ucieszyłby Dariusza Śledzia? - Medal Drużynowych Mistrzostw Polski, który zostanie mi wręczony na koniec sezonu. Pod choinką go jeszcze nie znajdę, ale jeśli za rok nadarzy się taka okazja, na pewno go tam schowam - zapewnia ze śmiechem.
Każdy ma swoje ulubione wigilijne danie oraz takie, za którym nie przepada. Okazuje się, że trener rzeszowian stanowi pod tym względem wyjątek. - Jaka jest moja ulubiona potrawa? Szczerze mówiąc niezbyt przepadam za tymi wigilijnymi potrawami i w związku z tym nie wiem, co powiedzieć (śmiech).