- W moim przypadku jest tak, że w grudniu mocno pracowałem nad silnikami. Jeżeli chodzi o moją sprawność fizyczną, to intensywnie nie trenowałem jeszcze do końca tego miesiąca. Wiadomo, że w tym okresie mamy święta i Nowy Rok. Zbyt wiele w tym czasie ze sobą nie robię co roku, ale od początku stycznia biorę się bardzo ostro do roboty. W grudniu do tego dochodzą jeszcze różnego rodzaju aukcje, w trakcie których zawsze można komuś pomóc. Jednak początek roku jest idealnym momentem do rozpoczęcia pracy nad sobą - mówi o swoich przygotowaniach do sezonu Janusz Kołodziej.
Żużlowiec w okresie przygotowawczym roku stara się również dbać o kontakt z motocyklem - Praktykuję jazdę na crossie. Szkoda tylko, że mamy taką pogodę. Bardziej pasowałoby, gdyby było bardzo ciepło albo bardzo zimno. W tym momencie warunki nie są idealne, a żałuję, bo uwielbiam jazdę na crossie. Jeżeli długo nie jeżdżę, to źle się z tym czuję. Bardzo lubię wyżyć się zimą na motocyklu. Teraz mam jednak problem, ponieważ tory są bardzo rozmoczone. Liczę, że będę mógł jeszcze poszaleć - tłumaczy zawodnik Unii Tarnów.
W nadchodzącym sezonie Kołodziej będzie mieć mniej jazdy. Jak to wpłynie na jego park maszyn? - Z silnikami będzie podobnie. Cały czas będzie ich dużo. Mniej będzie przykładowo ram, bo wiadomo, że aż tyle nie będę ich potrzebował. Tak czy inaczej, będę mieć w pogotowiu jakieś rezerwowe części, gdyby okazało się jednak, że gdzieś podpiszę. Wtedy chciałbym szybko złożyć motocykle i jechać - dodał na zakończenie.