Na własnym torze możemy pokonać każdego rywala - rozmowa z Jerzym Kanclerzem, dyrektorem sportowym Polonii Bydgoszcz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jerzy Kanclerz to jedna z najważniejszych osób w bydgoskim żużlu. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl dyrektor sportowy Polonii mówi o planach na nowy sezon, a także wspomina miniony rok, który zakończył się dla niego dużym sukcesem w życiu prywatnym.

Michał Kowalski: Za nami 2011 rok. Jak może go Pan podsumować?

Jerzy Kanclerz: Działam głównie w dwóch dyscyplinach - żużel oraz hokej na trawie. Trzeba przyznać, że w obu tych sportach nasi zawodnicy w minionym roku odnieśli sukcesy. Polonia awansowała do Ekstraligi, a dodatkowo jej młodzieżowcy zdobyli złoto w MDMP. W hokeju zaś zostało zdobytych 13 medali w rozgrywkach centralnych o mistrzostwo Polski, w różnych kategoriach wiekowych. Te sukcesy to w głównej mierze zasługa zawodników. Oczywiście działaczy takie wyniki bardzo cieszą.

W ostatnim czasie osiągnął Pan także osobisty sukces. Został Pan przez prezydenta RP odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski…

- W sporcie działam od 1963 roku, a dokładnie od Igrzysk Olimpijskich Sportowców Wiejskich koło Rogowa. Ta prawdziwa olimpiada odbywała się wówczas w Rzymie.

Jak spędził Pan Sylwestra?

- Spędziłem go na balu działaczy z różnych dyscyplin sportowych. Głównie hokej, żużel, piłka nożna i lekkoatletyka. Żona, idąc tam ze mną prosiła, bym chociaż w ten dzień nie rozmawiał o sporcie. Ale tego tematu z oczywistych względów nie dało się uniknąć. Wiele osób pytało mnie o otwierający sezon mecz z Falubazem.

Odnośnie meczu z Falubazem, co może Pan na temat tej drużyny powiedzieć?

- Jak wiemy jest to Drużynowy Mistrz Polski 2011. Ale z drugiej strony to przecież zespół jak każdy inny. My będziemy chcieli wygrać z każdym. Ekstraliga w tym roku będzie bardzo wyrównana, bo ci teoretycznie słabsi, u siebie będą groźni dla najlepszych. Na własnym torze Polonia może pokonać każdego rywala. Wiadomo, Falubaz ma 70 medali w tej dyscyplinie. My potraktujemy ich jak wszystkich, czyli z należytym szacunkiem. Jest tam trzech zawodników, którzy jeździli kiedyś w Bydgoszczy. 7 sezonów Jonsson, 8 Protasiewicz i trzy lata Davidsson. Do tego dochodzi zawsze groźny Patryk Dudek. Ale uważam, że również w tej ekipie można znaleźć słabe punkty.

Często da się usłyszeć opinie, że terminarz i kolejność rywali w rundzie zasadniczej ma znaczenie dla późniejszego układu tabeli. Czy Pan też tak myśli?

- W rundzie zasadniczej każdy odjedzie 18 spotkań. Polonia w pierwszej części tej rundy będzie miała 4 potyczki u siebie i 5 na wyjeździe. Zrobiłem analizę ubiegłorocznych rozgrywek. Na 56 spotkań pierwszej fazy sezonu, tylko 13 razy wygrali goście. Padły też dwa remisy. W tym roku tych pojedynków w rundzie zasadniczej będzie 90. Przy tak wyrównanej stawce 17-18 zwycięstw gości będzie już sporym wynikiem.

Czego życzyłby Pan sobie w 2012 roku?

- Polonii życzę jak najlepszego miejsca na koniec sezonu. Juniorom powtórzenia ubiegłorocznego sukcesu, a także zdobycia medalu w bydgoskim finale MIMP. Zarówno Mikołaja, jak i Szymona na to stać. Naszej polskiej reprezentacji życzę, by pod wodzą Marka Cieślaka w Malilli pokazała, że jest najlepszym zespołem na świecie. Dodatkowo Gollobowi i Hampelowi by obaj znaleźli się na podium klasyfikacji końcowej w GP. Wszystkim zawodnikom bezkolizyjnej jazdy i ukończenia sezonu w pełni sił. Kibicom zaś wielu sportowych wrażeń. Chciałbym, żeby mecze rozstrzygały się dopiero w biegach nominowanych. Działaczom PZMot i GKSŻ życzę, by udzieliły wsparcia klubom, które tego potrzebują. Wówczas unikniemy takich sytuacji, że tak zasłużony klub jak ROW Rybnik nie otrzyma licencji na starty. Jeśli chodzi o hokej na trawie, to chciałbym żeby łączna liczba medali przekroczyła 250 w historii województwa.

Tegoroczny cykl GP rozpocznie się w Nowej Zelandii. Czego oczekuje Pan od zawodów w Auckland?

- Chcę, by ten wyjazd zakończył się sukcesem sportowym i turystycznym. Wszystko mam już załatwione. Mogę powiedzieć, że na dzień dzisiejszy pojedzie tam ze mną około 20 osób z całej Polski (Częstochowa, Gorzów, Zielona Góra). To będzie mój 145 turniej Grand Prix. Jeśli dopisze zdrowie, to w czerwcu w Gorzowie zaliczę swój jubileuszowy, 150 turniej.

Co może Pan powiedzieć na temat sytuacji, jaka obecnie jest w Grand Prix?

- To chora sytuacja. Uważam, że w cyklu powinni jeździć aktualnie najlepsi żużlowcy świata. W 2012 roku należy zrobić wszystko, by władze światowego speedwaya zareagowały na taką sytuację. Niech o występach w GP decyduje poziom sportowy danego zawodnika. Nie może być tak, że ktoś rezygnuje z walki o tytuł. Celem każdego jest awans do cyklu, a potem mistrzostwo świata. To chore, że na 15 żużlowców pięciu, czy sześciu jest przypadkowych, bo koliduje to z polskimi przepisami.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)