- Na razie nie mam klubu w lidze polskiej, z którym negocjuję. Dostaję różne telefony, ale te rozmowy mają raczej charakter sondujący. Niektórzy chcą poznać lub wyczuć moje wymagania finansowe. Konkrety nie padły i powiem całkowicie szczerze, że nie mam pojęcia, gdzie będę startować w nadchodzącym sezonie. Mam jednak wielką nadzieję, że będzie to pierwsza liga. Do tego w tym okresie transferowym dążę - tłumaczy Daniel Pytel.
Zawodnik ma bardzo wiele problemów po minionym sezonie. - Trudno powiedzieć, jak potoczą się moje losy. Na razie myślę, jak powiązać koniec z końcem i nad tym się skupiam. Muszę mieć za co żyć, ponieważ po tym sezonie bardzo trudno się podnieść pod względem finansowym i mentalnym - wyjaśnia.
Zawodnik nie ma konkretnych ofert i nie można wykluczyć, że nie pojawią się one do końca okresu transferowego. Pytel jest przygotowany na taką ewentualność. - Na pewno będę się starał podpisać już właściwą umowę do końca stycznia. Jeżeli trafi się szansa jazdy na godnych warunkach, to pewnie z niej skorzystam. Gdyby tak się nie stało, w grę wchodzi również kontrakt warszawski. To również prawdopodobna opcja i nie wykluczam, że zwiąże się z jakimkolwiek klubem, który posiada licencję na starty w tym roku. Później będę szukać natomiast wypożyczenia - kończy.