- Ja nic nie wiem. Nie mam żadnych dokumentów, więc nie zamierzam się denerwować. W klubie powiedzieli mi, że również żadne pisma nie dotarły. Dlatego nie mogę tej sprawy komentować. Choć uważam, że wysokość i rodzaj różnego rodzaju kar winny być znane przed podjęciem decyzji. Jeśli robisz skok na bank, to wiesz, co ci za to grozi - powiedziała Krystyna Kloc dla Gazety Wrocławskiej.
- Jak będzie oficjalne stanowisko, to zobaczę, jakie są drogi i jaki tryb odwoławczy. Na pewno nie będę spokojnie dreptać w miejscu, bo znacie mnie i wiecie, że mnie po kątach przestawiać nie można. Żużel we Wrocławiu robimy za ciężkie pieniądze i ogromnym wysiłkiem kilku osób - przyznała prokurent wrocławskiego klubu.
Źródło: Gazeta Wrocławska