Wszystko się może zdarzyć, czyli co dalej z Polonią Piła?

Obecnie nikt nie jest w stanie przewidzieć przyszłości pilskiego żużla. Od czasu ostatniej publikacji dotyczącej zadłużenia Polonii nic się nie zmieniło. Według vice prezesa Andrzeja Małeckiego klub ma przed sobą trzy drogi

Pierwsza z nich to naturalna kolej rzeczy, a więc występ w pierwszej lidze. Jest to dla obecnych działaczy absolutny priorytet i podejmują wszelkie kroki, aby do tego doprowadzić. - Jeżeli uda się zebrać budżet to wystąpimy w pierwszej lidze. Jest to nasz cel numer jeden i na obecną chwilę szanse, że uda nam się go zrealizować oceniam na 99 procent - powiedział vice prezes Andrzej Małecki.

Trudno wywnioskować skąd wziął się tak duży optymizm u jednego z głównych działaczy Polonii. Pilski klub na chwilę obecna ma około 220 tys. zł. długu.Być może pozytywne nastawienie vice prezesa Małeckiego związane jest z pojawieniem się w klubie doświadczonego menadżera z prawdziwego zdarzenia, który już rozpoczął pracę i działacze liczą na jej efekty. Prawda jest jednak taka, że kolejny raz utrzymać żużel w Pile może jedynie Henryk Stokłosa, a nikt nie wie co on zamierza zrobić lub takie informacje posiada bardzo wąskie grono osób, wśród których z pewnością nie znajduje się nikt ze środowiska żużlowego.

Czas mija nieubłaganie, a więc przygotowywany jest plan awaryjny. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że budżet pozwalający na utrzymanie w I lidze musiałby wynosić minimum 2 mln. zł. Około cztery razy mniej funduszy pozwoli na "odjechanie" sezonu w II lidze, co jest kolejną ze wspomnianych trzech dróg. Taka informacja byłaby ogromnym ciosem dla kibiców, którzy po wyjątkowo tłustym sezonie 2011 oczekują teraz czegoś więcej.

Fani Polonii nie mogą jednak zapominać, że przez lata pilskiego klubu wcale nie było na żużlowej mapie polski i taka sytuacja może się powtórzyć. - Ten jeden brakujący procent to możliwość zgłoszenia zespołu do rozgrywek II ligi, a w ostateczności całkowite wycofanie drużyny. Priorytetem jednak pozostają występy w I lidze - kontynuował przytoczoną wyżej wypowiedź Andrzej Małecki.

Sytuacja w Pile nie jest różowa, ale wciąż tli się iskierka nadziei na uratowanie czarnego sportu w grodzie Staszica. Pozostaje oczekiwanie minimum do 15 stycznia, bo jak wspomniał w jednym z wcześniejszych wywiadów Andrzej Małecki, wówczas wraca Henryk Stokłosa i działacze liczą na owocne spotkanie.

Źródło artykułu: