Fiałkowski: Nie rządzę pierwszą ligą

W ostatnich tygodniach pojawiło się wiele kontrowersji na linii Zbigniew Fiałkowski - Witold Skrzydlewski. Prezes GTŻ-u Grudziądz uważa jednak, że o konflikcie nie ma mowy, choć nie ukrywa, że w wielu kwestiach ma inne poglądy od głównego sponsora Orła Łódź.

- Powiedziałem już kiedyś, że nie będę oceniał moich znajomych, przyjaciół, kolegów prezesów. Nigdy tego nie robiłem i nie zamierzam tego robić. Jeżeli ktoś próbuje mnie obrażać, obrzucać błotem, to powiedziałem, że każde wypowiedziane przez siebie słowo może zadziałać przeciwko sobie. Każdy musi wiedzieć, co mówi i o kim mówi. Nie mam zamiaru tego komentować. A moje relacje z panem Witoldem Skrzydlewskim? Uważam, że są przyzwoite. Rozmawialiśmy pięć lub sześć razy. Pamiętam, że raz pan Witold nawet do mnie zadzwonił i powiem szczerze, że żadnego konfliktu nie widzę. Jak już jednak mówiłem, każde słowa trzeba ważyć - mówi o relacjach z Witoldem Skrzydlewskim Zbigniew Fiałkowski.

W jednym z ostatnich wywiadów główny sponsor Orła zasugerował, że regulamin w pierwszej lidze ustalany jest pod dwa kluby, a ligą rządzi tak naprawdę Zbigniew Fiałkowski. Co na to prezes GTŻ-u? - Ciężko odnosić mi się do słów, które nie są prawdą. Regulamin jest ustalany dla klubów żużlowych i jeżeli siedem czy dwanaście klubów uważa, że taki powinien być, to mówimy o większości a nie o Fiałkowskim czy Rusieckim. Jeżeli pan Skrzydlewski ma inne zdanie, to oczywiście może wypowiadać się na ten temat. Odpowiadając na sugestie jakiegoś zachowania ze strony mojej czy Arka, że my rządzimy pierwszą ligą czy robimy w niej coś szczególnego, mogę powiedzieć tylko jedno. Wprawdzie nie znam takiego, który by chodził do kina i film nakręcił, ale jestem w żużlu od 10 lat i zapewniam, że robię wszystko, by liga była ciekawsza i lepsza. Również popełniam błędy, ale miło mi, że ktoś potrafi mi powiedzieć to w sposób normalny, kiedy je znajdzie. Najlepiej, żeby odbyło się to w cztery oczy i za pomocą konkretnych argumentów. Takich ludzi bardzo poważam i lubię. Nie chcę jednak komentować zachowania tych, którzy opluwają za plecami - odpowiada Fiałkowski. 

Nie da się jednak ukryć, że przedstawiciele klubów z Grudziądza i Łodzi różnią się spojrzeniem na żużel. Dotyczy to między innymi kwestii rozliczeń z zawodnikami, w której zdecydowanie bardziej rygorystyczny jest Skrzydlewski. Co jednak ważne, oba kluby okazały się po minionym sezonie wiarygodnymi partnerami wobec swoich zawodników. - Mam inne zdanie od pana Witolda. Prowadzimy ten klub z zarządem od 10 lat i w tym roku po raz pierwszy wydarzył nam się poślizg z rozliczeniami zawodników, ale koniec końców zostało to w stu procentach zrealizowane. Była pierwsza czwórka, pojawiły się większe koszty i mniejsze wpływy z biletów i od sponsorów. Poinformowaliśmy już jednak, że wszystko zostało wyrównane. Uważam, że rozmowa pomiędzy zawodnikami a klubem powinna odbywać się na zasadach partnerskich, tak jakby rozmawiało dwóch przedstawicieli firm. Jeżeli one się dogadają na późniejszy termin spłaty, to co komu do tego? U nas nie było problemu z podpisaniem żadnej ugody. Przez 9 lat wypłacaliśmy wszystkim wszystkie pieniądze. Zawodnicy ze sobą rozmawiają i wiedzą, jak kluby płacą. W naszym przypadku prośba o podpisanie ugody spotkała się z bezproblemową reakcją. Zawsze padało stwierdzenie, że nie ma przeciwwskazań, bo wiem, że GTŻ i tak zapłaci. Pracowaliśmy na taki kredyt zaufania u zawodników 10 lat - uważa Fiałkowski.

Witold Skrzydlewski sugerował również, że prezesi i zarządy klubów powinny podpisywać oświadczenia, że za zobowiązania klubu odpowiadają całym swoim majątkiem. Nie zgadza się z tym prezes GTŻ-u Grudziądz. - 10 lat jako zarząd prowadzimy ten klub i nigdy w życiu żaden z zawodników nie przyszedł do mnie ani do nikogo z klubu i powiedział, żeby poświadczyć mu całym swoim majątkiem. Nigdy nic takiego nie było, więc nie wiem, jak się do tego ustosunkować. Jeżeli ktoś pracuje 10 lat na swoją renomę i ją ma, to nie myśli się o potwierdzaniu czegoś całym majątkiem. Dla mnie słowo jest droższe od pieniędzy - kończy Zbigniew Fiałkowski.

Źródło artykułu: