Piotr Protasiewicz nie ukrywał, że od samego początku chciał zwyciężyć w plebiscycie, jednak zajęcie drugiego miejsca jest dla niego również ważne. - Kibiców z Zielonej Góry interesują przede wszystkim rozgrywki drużynowe, czyli walka o medale jako Falubaz. Ja mam ambicje nieco większe. Mogę obiecać, że jeśli zdrowie pozwoli, to jeszcze kilka lat pomęczę swoją osobą kibiców żużlowych i dziennikarzy. Ja mam cele jasno sprecyzowane - chodzi mi o indywidualne zwycięstwa, na szczeblu Mistrzostw Świata. To są moje marzenia, cele i moje aspiracje - powiedział w rozmowie z Radiem Zielona Góra.
Protasiewicz przegrał jedynie z Radosławem Kawęckim, który w dyscyplinie olimpijskiej był najlepszy w Europie. - Drużynowo nie da się nic więcej zrobić, jeśli chodzi o Polskę i świat, bo jest złoto w Pucharze Świata i złoto w lidze polskiej. Póki nie będzie medali z Grand Prix to nawet z dyscyplinami, które są w Zielonej Górze mniej popularne będzie ciężko rywalizować. Nie oszukujmy się, bycie najlepszym w Europie w jakiejkolwiek dyscyplinie sportu, to jest wielki szacunek. Znam harmonogram treningów pływaków i wiem ile to potrzeba poświęcenia. Wielkie gratulacje, ale ja jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa - zakończył popularny "PePe".