Na infrastrukturę zielonogórskiego obiektu narzekają wszyscy: od kibiców, poprzez dziennikarzy, na działaczach klubu kończąc. Podczas piątkowego charytatywnego balu Falubazu dzięki uprzejmości prezesa Stali Gorzów Władysława Komarnickiego jednym z licytowanych gadżetów było zaproszenie na stadion imienia Edwarda Jancarza na mecz Polska - Reszta Świata. Miejsce w loży prezydencko - prezesowskiej w Zielonej Górze jeszcze długo nie będzie mogło zostać wystawione na licytację. Z różnych względów. Przede wszystkim dlatego, że takowej nie ma, ale również z uwagi na raczej chłodne stosunki na linii Robert Dowhan - Janusz Kubicki.
- Pyta pan, czy się poprawiło. Ale komu? Prezydentowi czy mi? (śmiech). Generalnie nie mamy takiej loży, żeby można było licytować tak jak w Gorzowie. Nasza infrastruktura stanęła na poziomie, który jest niespotykany w całym kraju. Stadion w Rzeszowie się w tej chwili bardzo fajnie rozbudowuje, za chwilę tak samo ma być w Bydgoszczy. Gorzów i Toruń mają wspaniałe stadiony, podobnie Rybnik, który w ogóle kula się po pierwszej, czy nawet drugiej lidze. Do tego bardzo ładny obiekt w Częstochowie. Nie wspomnę nawet o obiektach piłkarskich. Buduje się ostatnio dużo stadionów, stają się one wizytówkami miast i koncentrują uwagę dużej ilości ludzi, dając ogrom możliwości - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Robert Dowhan.
Jak wygląda stadion przy ulicy Wrocławskiej, zdecydowana większość kibiców żużla w Polsce doskonale wie. - Niestety, w Zielonej Górze nie idzie to w dobrym kierunku. Trybuna, która została z wielką pompą zapowiadana, okazała się bublem. Była zamykana, wyłączono kilka rzędów. Teraz dowiadujemy się o kolejnych rzeczach. Nie chcę tego komentować, bo zajmuję się sportem, a nie budową stadionów. Jeżeli osoby, które są do tego powołane z całym sztabem i zapleczem ludzi, których mają do dyspozycji, nie mogą sobie z tym poradzić, nie jest to już moja wina. Jeśli natomiast będziemy mogli pomóc, na pewno pomożemy. Ciężko mi licytować na balach rzeczy związane z lożami, bo na naszym stadionie znajdują się jeszcze ławki, które pamiętają pierwsze kroki Andrzeja Huszczy w szkółce. Żadnego porównania do obiektu w Gorzowie więc nie ma - podkreślił prezes zielonogórskiego klubu
Dowhan zwrócił uwagę na ogromne zainteresowanie Falubazem. Jego zdaniem logiczne jest, aby miasto biorąc pod uwagę to, ile kibiców przychodzi na obiekt, bardziej zainteresowało się jego rozbudową. - Myślę, że najwyższy czas zagwarantować przede kibicom, bo przecież nie nam działaczom i zawodnikom, tylko mieszkańcom Zielonej Góry, godne warunki oglądania tego, co kochają. A że kochają Falubaz, nie trzeba nikomu udowadniać. Mamy największą frekwencję jeśli chodzi o polskie stadiony żużlowe. Na nasz obiekt przychodzi średnio ponad 13 tysięcy ludzi, a gdyby infrastruktura i możliwości techniczne były lepsze, to śmiem twierdzić, że byłoby ich jeszcze więcej.
Ze szczątkowych informacji, które docierają do mediów, wynika, że kolejny etap modernizacji obiektu przy ulicy Wrocławskiej zaplanowano na przyszły rok. - Coś ma się ruszyć w 2013 roku? Proszę o to spytać naszego prezydenta, bo to on dysponuje budżetem i jest od tego, żeby cokolwiek zrobić. Ja nie mam takiej informacji. Co chwilę słyszę tylko, że na Falubaz przeznaczane są niesamowite pieniądze, że ciągle narzekamy, że buduje się w mieście to i tamto. Myślę natomiast, że zamiast tych wielkich milionów i całego medialnego zamieszania związanego z Falubazem, które robi pan prezydent, wystarczy przyjść czasem na nasz obiekt i zobaczyć, czy coś się w tej kwestii dzieje, a jeśli nawet tak to w jaki sposób - zakończył Robert Dowhan.
Co dalej ze stadionem Falubazu?
Nie da się ukryć, że obiekt przy ulicy Wrocławskiej nie należy do najpiękniejszych i najbardziej funkcjonalnych w Polsce. Zniszczone drewniane ławki na drugim łuku kontrastują wyraźnie z nową trybuną na pierwszym wirażu, delikatnie mówiąc również nie pozbawioną wad, z której centralnego punktu wyrasta wielki słup oświetleniowy, a na dach składa się blacha falista, drewniane belki i lampy jarzeniowe.