Krzysztof Jabłoński: Kocham to co robię

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Krzysztof Jabłoński jest jedną z nowych twarzy w ekipie Stelmet Falubazu Zielona Góra. Zawodnika, który w ubiegłym sezonie stanowił o sile pierwszoligowego Startu Gniezno, czeka teraz niełatwe zadanie wywalczenia sobie miejsca w składzie Drużynowego Mistrza Polski.

Nowy nabytek klubu spod znaku Myszki Miki nie chciał jednak ocenić siły Stelmet Falubazu na tle rywali w Speedway Ekstralidze, argumentując to tym, że od tego typu spraw są media i kibice. Zawodnicy, zdaniem Krzysztofa Jabłońskiego, powinni skupić się na jeździe. - Jak już wcześniej parokrotnie wspominałem, ja nie oceniam. Nie zajmuję się analizą składu naszej drużyny czy też rywali. Nie zaprzątam sobie tym głowy. Ja po prostu uwielbiam się ścigać, kocham to, co robię i mam zamiar czerpać z tego przyjemność. W tym wieku nie bawi mnie jeszcze analizowanie - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl "Jabłko". Były lider Startu Gniezno nie chciał również zdradzić, czy jego zdaniem Stelmet Falubaz Zielona Góra jest silną drużyną. - Nie odpowiem panu na to pytanie, bo po prostu tego nie analizowałem. Nie mogę więc powiedzieć, czy mamy silną ekipę, czy słabą. To wszystko wyjdzie w praniu, na torze, więc takie przedsezonowe gadanie jest bezsensu. Jabłoński przyznał jednak, że współpraca z nowym trenerem, Rafałem Dobruckim, układa mu się bardzo dobrze. - Z wszystkimi mam tutaj jak na razie bardzo dobry kontakt. Nie ma mowy o jakichkolwiek nieporozumieniach. Czy to jest pan Andrzej Huszcza, czy Rafał Dobrucki, czy Piotrek Protasiewicz albo w ogóle reszta chłopaków, jest okej. Wszystko jest jak najbardziej poukładane i w porządku - zapewnił. Krzysztofowi Jabłońskiemu dobre stosunki z trenerem w sezonie 2012 będą bardzo potrzebne. 35-letni jeździec legitymować się będzie KSM-em na poziomie 6,42, co oznacza, że jeżeli trzej liderzy Stelmet Falubazu będą zdrowi i znajdą się w meczowym zestawieniu Drużynowego Mistrza Polski, w składzie zabraknie miejsca albo dla "Jabłka" albo dla Jonasa Davidssona. Zresztą ze względu na przepis o Kalkulowanej Średniej Meczowej, obecność Jabłońskiego w składzie ekipy spod znaku Myszki Miki sprawia, że w ekipie nie mieści się Aleksandr Łoktajew. Odpowiedź na pytanie jak często trener Rafał Dobrucki będzie korzystał z usług byłego lidera Startu Gniezno pozostaje na razie nieznana.

Źródło artykułu: