Mateusz Szczepaniak: Z bratem bywa różnie

Nie tylko w polskim żużlu mamy wiele braterskich duetów. Jedni startują w tych samych drużynach, czasami nawet tworząc pary meczowe. Inni wolą się ścigać w różnych zespołach, rywalizując ze sobą na torze. A jak to jest w przypadku braci Szczepaniaków, którzy od tego sezonu znów będą jeździć wspólnie w jednym zespole?

- Nie wiem, czy będę jeździł z bratem razem w parze. Wszystko zależy od trenera, jak będzie widział ustawienie zespołu. Musimy najpierw udowodnić swoją przydatność do drużyny. Z bratem w parze jeździ mi się dobrze. Teoretycznie powinno być łatwiej, bo wiadomo, brat spojrzy, zobaczy, gdzie jest drugi z nas, zablokuje rywala. Czasami jednak w jeździe parowej dwóch braci jest właśnie za dużo tego oglądania jeden na drugiego – uważa Mateusz Szczepaniak.

Dla młodszego z braci Szczepaniaków sezon 2012 będzie drugim, który spędzi w Łodzi. Mateusz nie ukrywa, że to właśnie on namawiał do przejścia do Orła swojego starszego brata, Michała. – Sam bardzo dobrze czułem się w Łodzi i stosunkowo szybko podpisałem kontrakt na nowy sezon w Orle. Nie ukrywam, że Michał przy wyborze klubu sugerował się na pewno moimi doświadczeniami ze współpracy z łódzkim klubem – przyznaje młodszy z braci Szczepaniaków.

Celem Orła Łódź na sezon 2012 jest bezpieczne utrzymanie w pierwszej lidze. – Wiadomo, że to jest plan minimum. Każdy z nas ma jednak większe ambicje i staje pod taśmą po to, żeby wygrać, a nie przyjechać do mety trzeci czy czwarty. Jako zawodnicy mamy motywacyjny system wynagrodzeń. Im lepsze miejsce, tym wyższa premia na koniec. Jest więc o co walczyć – kończy żużlowiec Orła Łódź.

Źródło artykułu: