Reprezentant Słowacji rozważał zrzeknięcie się obywatelstwa słowackiego, ale ostatecznie do zmiany nie doszło. - Teraz mam obywatelstwo słowackie i tak już pozostanie. Dla Tarnowa byłoby dobrze, gdybym startował w polskiej Ekstralidze jako junior, ale musiałem mieć polskie obywatelstwo. Klub nie miał zbyt dobrych młodzieżowców. Zacząłem startować jako senior, dlatego był jeszcze jeden zawodnik do rywalizacji. Na koniec zostałem przy obywatelstwie słowackim i musiałem pokazywać, że jestem lepszy od innych seniorów - powiedział Martin Vaculik dla portalu speedwaya-z.cz.
Poprzedni sezon nie był zbyt udany dla samego zawodnika jak i dla Tauron Azoty Tarnów. - W Tarnowie brakowało lidera. Jednego dobrego zawodnika, który by pociągnął zespół w każdym spotkaniu. Nie było też trenera, który by nas pobudził, scalił drużynę. W zespole była również zła komunikacja między zawodnikami. Nie byliśmy jednym teamem. Taka nie najlepsza atmosfera nie wpływała dobrze na moją formę. To nie było to. Też za bardzo mieszaliśmy sprzętem. Bałem się, że nie uda nam się dopasować motorów do nowych tłumików. W końcu okazało się, że nie jest to takie trudne, ale upłynęło już trochę czasu. Potem miałem różne występy - robiłem 12 punktów albo nic. Pojawiły się również problemy z silnikami. Kłopoty miałem na kilku torach. Na przykład w Toruniu i Lesznie nigdy mi się dobrze nie wiodło. Maksymalnie uzbierałem po pięć punktów. Po prostu mi te tory nie leżą i mogę robić cokolwiek - tłumaczy Słowak.
Źródło: speedwaya-z.cz