Dawid Stachyra, podobnie jak wielu innych zawodników, nie zmieniał zbyt wiele w okresie przygotowawczym w porównaniu do poprzednich lat. - Jeśli mam być szczery, mój cykl treningowy zbytnio się nie zmienił. Każdego roku największy nacisk kładę na bieganie, do tego dochodzą treningi na siłowni, żeby wzmocnić ręce. Ponadto różne formy treningu jak basen, czy snowboard. Na tym polegały moje przygotowania - powiedział żużlowiec. - Dodatkowo byliśmy z drużyną na obozie. Było to podsumowanie naszego wysiłku zimowego. Teraz czekamy na lepszą pogodę. Oby lada dzień udało się wyjechać na tor - wyraził nadzieję.
Lubelski Węgiel KMŻ jest beniaminkiem I ligi. Ze składu, jaki udało się skompletować przedstawicielom lubelskiego klubu, Stachyra jest bardzo zadowolony. - Mamy naprawdę fajną drużynę. Mówię tak dlatego, że wszyscy bardzo dobrze się znamy. Ja, Paweł Miesiąc i Karol Baran znamy się z Rzeszowa, a z Danielem Jeleniewskim jeździłem w klubie z Lublina już wcześniej. Z Robertem Miśkowiakiem natomiast przez dwa lata mieszkaliśmy w tym samym mieszkaniu w Anglii - opowiedział zawodnik. - Pozostaje kwestia jak ułożymy drużynę i jak dopasujemy się sprzętowo. Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie zrobić fajny wynik. Może na papierze niektóre drużyny są mocniejsze i mają teoretycznie lepszych zawodników, ale z pewnością nie będziemy chłopcami do bicia. Jak namieszamy w lidze, to będzie pozytywnie - zapowiedział Dawid Stachyra w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W odwodzie Grzegorz Dzikowski ma jeszcze żużlowców spoza Polski. - Mamy dwóch obcokrajowców - Camerona Woodwarda i Madsa Korneliussena. Czy będą jeździć i jakim składem będziemy jechać, to decyzja trenera. Mamy w drużynie pięciu Polaków, więc liczę, że na początku Grzegorz Dzikowski będzie chciał na nas postawić - wyraził nadzieję Stachyra. - Jak ktoś z nas będzie zawodził, to jest możliwość sięgnięcia po innych zawodników. Dobrze, że jest taki wybór - dodał.
Sezon zbliża się wielkimi krokami i zawodnicy liczą, że jak najszybciej wyjadą na tor, aby móc się solidnie przygotować do jazdy o stawkę. Na razie jednak żużlowcy z Lublina będą musieli szukać szans do trenowania w innych miastach. - Na tą chwilę jazda na lubelskim torze jest nieosiągalna choćby z racji trwającej tam budowy oświetlenia. Prędko tam nie wyjedziemy, ale każdy szuka jazdy tam, gdzie może - powiedział Stachyra. - Jeśli o mnie chodzi, to jestem w stałym kontakcie z pewnymi klubami, których nazwy chcę jednak zostawić na razie dla siebie. Na pewno nie będzie problemu, aby dołączyć do osób jeżdżących gdzieś w Polsce. Jak nie wyjadę w tym tygodniu, to na pewno w przyszłym. Jest dużo czasu, żeby przygotować się do ligi. Pogoda jest coraz lepsza i mamy wciąż dużo czasu do pierwszej kolejki. Pozwoli nam się to przygotować do jazdy - zakończył optymistycznie.
Dawid Stachyra: Liczę, że trener na początku będzie chciał stawiać na Polaków
Zarówno zawodnicy, jak i kibice z wytęsknieniem czekają na wyjazd żużlowców na tor. Dawid Stachyra, który zimą podpisał kontrakt z Lubelskim Węglem KMŻ, jest zadowolony z drużyny, jaką udało się skompletować w Lublinie.