Nie zamierzam zwalniać ani trochę - część II rozmowy z Andreasem Jonssonem, zawodnikiem Stelmetu Falubazu Zielona Góra

O celach na nadchodzący sezon, planach na najbliższe miesiące, a także szansach na obronę złotego medalu przez Falubaz opowiedział portalowi SportoweFakty.pl Andreas Jonsson.

Ewelina Bielawska: Jakie są  cele Andreasa na nowy sezon?

Andreas Jonsson: No cóż, po zdobyciu wicemistrzostwa świata nie pozostaje ci chyba nic innego, aniżeli walka o tytuł najlepszego jeźdźca globu!? W rozgrywkach ligowych chciałbym oczywiście ponownie zostać Drużynowym Mistrzem Polski z drużyną z Zielonej Góry. Liczę również na znacznie lepszy sezon Dackarny Malilli i walkę o triumf w Elitserien.

AJ wywalczył w sezonie 2011 tytuł Indywidualnego Wicemistrza Świata
AJ wywalczył w sezonie 2011 tytuł Indywidualnego Wicemistrza Świata

Poza ekstraligą polską i szwedzką jesteś uczestnikiem cyklu Grand Prix. Jak dajesz sobie radę z tyloma podróżami? Praktycznie można powiedzieć, iż jest to życie na walizkach, w ciągłym biegu.

-W tym roku czeka mnie ponad 70 zawodów. To z pewnością niemało, ale bywały sezony, kiedy jeździłem również w lidze brytyjskiej. Wtedy tych startów było znacznie więcej. W Grand Prix jeżdżę już natomiast 10 lat. Kilka zawodów w tygodniu i ciągłe podróże to więc dla mnie nic nowego - jestem do tego przyzwyczajony i gotowy. Niezwykle ważne jest odpowiednie przygotowanie fizyczne do sezonu, dobra logistyka i oczywiście zgrany team, na który zawsze mogę liczyć.

Nie miewasz momentów, kiedy masz dość tego "szybkiego" życia, kiedy chciałbyś nieco zwolnić i odpocząć?

- Dopóki jestem w pełni sił, nie zamierzam zwalniać ani trochę. Nigdy nie brakowało mi motywacji, ale ubiegłoroczny sukces sprawił, że chyba jeszcze bardziej niż zwykle nie mogę się doczekać kolejnego sezonu i nadchodzących wyzwań.

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z żużlem?

- Moja przygoda z żużlem rozpoczęła się w wieku 13 lat, kiedy to przyjaciel naszej rodziny zabrał mnie na zawody żużlowe. Miałem wtedy okazję po raz pierwszy przejechać się motocyklem żużlowym. Zrobiłem kilka okrążeń, które wyglądały tak dobrze, że zainteresowali się mną działacze lokalnego klubu. Postanowiłem więc pójść za ciosem i zacząć trenować jazdę na żużlu. Nie była to jednak prosta decyzja, bowiem w tamtym czasie grałem także bardzo dużo w hokeja. Szło mi naprawdę nieźle i była spora szansa na to, że w przyszłości będę zawodowym hokeistą. Zostałem jednak żużlowcem i oczywiście nie żałuję swojej decyzji.

Jak już wspomniałam wcześniej to będzie twój drugi sezon z Myszką Miki na plastronie. Jaka jest twoja opinia, czy częste zmiany barw klubowych są motywujące dla zawodnika czy też o wiele lepiej zadomowić się w jednej drużynie na dłużej?

  - Dobrze jest móc się zadomowić w jednym klubie i spędzić w nim co najmniej kilka sezonów. To wspaniałe uczucie, jeżeli sympatycy drużyny, dla której startujesz, traktują cię jak "swojego". Nigdy zresztą nie byłem zawodnikiem, który zbyt często zmienia kluby. Zanim przeszedłem do Zielonej Góry, przez siedem lat jeździłem dla Polonii Bydgoszcz. W Elitserien natomiast już od dobrych kilku sezonów pozostaję wierny drużynie z Malilli.

Jonsson często służy kolegą pomocą zarówno w parkingu jak i na torze
Jonsson często służy kolegą pomocą zarówno w parkingu jak i na torze

Zapytam może jeszcze o rywala zza miedzy - Stali Gorzów. W zeszłym sezonie kilkakrotnie uczestniczyłeś w wielkich Derbach Ziemi Lubuskiej. We wcześniejszych latach będąc zawodnikiem Polonii Bydgoszcz również startowałeś w derbowych meczach. Co mógłbyś powiedzieć odnośnie spotkań derbowych? Czy te zielonogórsko-gorzowskie pojedynki są o wiele bardziej zacięte niż te bydgosko-toruńskie?

- Te mecze to prawdziwe święto speedway’a, na które czekają chyba nie tylko kibice z Zielonej Góry czy Gorzowa, ale z całej Polski. Wydaje mi się, że atmosfera podczas tych spotkań jest obecnie nieco gorętsza, aniżeli w derbowych meczach Bydgoszczy i Torunia, choć oczywiście i te spotkania mają swój urok, dramaturgię i piękną historię.

Zauważyłam, że coraz lepiej porozumiewasz się w języku polskim. Uczysz się gdzieś tego języka?

- Polski to bardzo trudny język i nie jest łatwo się go nauczyć. Nie uczęszczam na żaden kurs, ale bardzo dużo czasu spędzam w Polsce. Na co dzień obcuję z Polakami i dzięki temu ciągle poznaję nowe słowa oraz zwroty.

W takim razie proponuję, żebyś przekazał parę słów w języku polskim dla kibiców.

- Hej! Hej! Falubaz!! (śmiech).

Czego mogę życzyć Andreasowi w najbliższym sezonie?

- Jak najmniej upadków i jak najwięcej zdrowa. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do nowego sezonu, lecz żeby zostać Mistrzem Świata zawsze potrzeba trochę szczęścia - tak, aby przejechać cały długi sezon bez odniesienia żadnej poważnej kontuzji.

Tego dokładnie Ci życzę. Pierwsze Grand Prix odbędzie się dość daleko, bo w Auckland w Nowej Zelandii. Czy wcześniej udało Ci się zapoznać z tym torem?

- Wiem, że to bardzo długi, ponad 400-metrowy, szybki tor. Chyba żaden z zawodników tegorocznego cyklu SGP tam jeszcze nie jeździł. Myślę więc, że dla nas wszystkich te zawody to w pewnym sensie zagadka i wszyscy wystartujemy w Auckland z równymi szansami.

Zawodnik Falubazu znany jest kibicom z widowiskowej jazdy
Zawodnik Falubazu znany jest kibicom z widowiskowej jazdy
Źródło artykułu: