Robert Noga - Moje Boje: Zmieńcie ten kalendarz!

Niegdyś miałem okazję zamienić kilka słów z panem Stanisławem Bazelą, który od wielu lat tworzył kalendarze ligowych rozgrywek. Pytałem go jakie kryteria przyjmuje układając, taki, a nie inny układ meczów.

W tym artykule dowiesz się o:

Uwarunkowań było sporo. Nie wiem czy Czytelnicy wiedzą, ale na przykład w pierwszej kolejce (tak, ja wiem, niektórzy mówią, że kolejka to jest w barze) nie powinny się odbywać derby. Dlaczego? Wyjaśnienie brzmi dosyć sensownie, chodzi o finanse klubów. Twórcy kalendarza wyszli bowiem z założenia, że na derby ludzie i tak przyjdą w ciągu sezonu, więc szkoda je "tracić" na inauguracje, kiedy to głód żużla u kibica jest tak duży, że tłumnie pojawi się na stadionie, niezależnie od klasy rywala. W sumie racja. Warunków jest jednak dużo więcej, tak więc ostateczny kształt kalendarza ligi jest pewnego rodzaju wynikiem różnych ograniczeń i kompromisów. I oczywiście w myśl przysłowia: "jeszcze nie było takiego, który dogodziłby każdemu", nie wszystkim się podoba. To rozumiem.

Nijak natomiast nie rozumiem jednej decyzji. Tej o terminach niektórych kolejek. Jeszcze jesienią apelowałem publicznie do naszej żużlowej władzuchny, aby zechciała wziąć pod uwagę fakt, że mamy w tym roku dwie wielkie imprezy: EURO w czerwcu w Polsce oraz Igrzyska Olimpijskie w Londynie na przełomie lipca i sierpnia. W tym czasie wszystko zejdzie na dalszy plan, ekstraligowy żużel, czy tego chcemy czy nie, także. Proponowałem, aby terminy poszczególnych kolejek dobrać tak, żeby jak najmniej kolidowały z piłkarskimi mistrzostwami i igrzyskami. Jaki był efekt mojego apelu? Dokładnie odwrotny. W czasie trwania EURO 2012 zaplanowano aż cztery kolejki, w cztery kolejne niedziele. Igrzyska potrwają nieco ponad dwa tygodnie i w tym czasie w kalendarzu ekstraliga jedzie aż trzy razy! Tak więc z 18 ligowych kolejek sezonu zasadniczego, aż 7 odbędzie się w czasie kiedy uwaga kibiców i nie tylko ich, będzie gdzie indziej niż na stadionach żużlowych. Co to może spowodować? A chociażby to, że TVP może po prostu nie wydolić i nie mieć możliwości pokazania w tym "gorącym" czasie tyle żużla, ile zwykle. Bo w myśl zasady "wszystkie ręce na pokład" skupi się na imprezach priorytetowych..

Nie jestem telewizyjnym rzecznikiem i nie czuję się upoważniony bo puszczania w obieg wewnętrznych, nieoficjalnych informacji, znając jednak realia mniemam, ze takie ograniczenia mogą nastąpić. Kto ucierpi gdyby tak się rzeczywiście stało? Z całą pewnością kibice przyzwyczajeni do ekstraligowej uczty w solidnym wymiarze na szklanym ekranie. Sponsorzy klubowi pewnie też nie będą przeszczęśliwi, w końcu przekaz z meczu to ich reklama. Pomysł na kalendarz ekstraligi, który obowiązuje, dziwi mnie tym bardziej, że przecież wolnych terminów, przynajmniej w pierwszej części sezonu nie brakuje. Niedziela 29 kwietnia jest od ligi wolna, w "świecie" mamy raptem jedną rundę kwalifikacyjną mistrzostw świata juniorów. Dwa dni później 1 maja w planie jest tylko jeden półfinał mistrzostw Europy. 3 maja nie jeździ żywcem nic. Dlaczego do diabła nie ma wtedy ekstraligi? W święto narodowe twórcy kalendarza zaplanowali... termin rezerwowy! Kolejne dni rezerwowe to niedziela 27 maja, a także 7 czerwca, a więc dzień przed rozpoczęciem EURO. Mistrzostwa zaczynają się a my właśnie wtedy jeździmy jak oszalali tydzień w tydzień! Przecież to kompletnie bez sensu.

Mamy w kwietniu , maju i czerwcu 5 terminów, które przy dobrej woli działaczy można wykorzystać. Przynajmniej niektóre z nich. A ewentualne rezerwowe terminy przenieść na czas EURO. Dlatego jeszcze raz zwracam się z apelem do prezesa Ekstraligi Żużlowej SA pana Ryszarda Kowalskiego, aby zechciał nad problemem się pochylić i sprawę jeszcze raz przemyśleć. Jest jeszcze trochę czasu aby dokonać ewentualnych roszad, zanim speedway zostanie medialnie kompletnie "przykryty" innymi wydarzeniami. A przecież promocji naszemu sportowi, która jest mu potrzebna niczym deszcz ziemi, to się z całą pewnością nie przysłuży.

Robert Noga

Źródło artykułu: