Za co według miasta ma płacić Falubaz?

Działacze Stelmet Falubazu nie podpisali umowy z miastem na użytkowanie stadionu przy ulicy Wrocławskiej. W związku z tym nie wysłali do centrali wymaganych dokumentów i mogą mieć problem z jazdą na swoim obiekcie. Co takiego znalazło się w nowej umowie, że przedstawiciele mistrza Polski nie chcieli jej podpisać?

Jakub Sobczak
Jakub Sobczak

Warto zaznaczyć, że umowa, o którą tyle hałasu, jest pierwszą tego typu w Zielonej Górze. - Dotychczas umowa była niepodpisana. Klub jej nie chciał, a w dodatku budowana była trybuna K, chcieliśmy doprowadzić to do końca. Poza tym na stadionie funkcjonowało miejskie lodowisko. W tej chwili go nie ma, czyli moich ludzi na stadionie już praktycznie nie ma. Klub ma cały obiekt do swojej dyspozycji. Mogą na tym obiekcie, trenować, pracować, robić co chcą - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Robert Jagiełowicz.

W myśl umowy, Falubaz będzie musiał płacić za media. - Prąd, woda, wywóz ścieków, nieczystości. I to wszystko. A przepraszam, jeszcze 200 zł czynszu, symboliczna opłata. Jak w zeszłym roku na stadionie żużlowym było lodowisko, to koszt prądu wyniósł 170 tysięcy zł w skali roku. W tej chwili będą one znacznie niższe, bo nie będzie lodowiska. Ciężko mi jednak podać dokładne koszty w skali roku wszystkich opłat, bo będzie to wróżenie z fusów. Koszty wody i wywozu śmieci ponosił dotychczas klub, więc nie było problemu. Kwestia rozbija się teraz tylko i wyłącznie o prąd. Danych odnośnie innych mediów nie mam. Nie wiem, ile klub płacił do tej pory za wodę i wywóz nieczystości - poinformował szef MOSiR-u.

Jagiełowicz zwrócił uwagę na to, że klub będzie musiał płacić teraz za prąd. - Sprawa w tej chwili rozbija się tylko i wyłącznie o prąd. Klub nie płacił za energię elektryczną. Braliśmy go na siebie, bo w dużej mierze był on pobierany na lodowisko, mieliśmy argumenty, żeby za niego płacić. W tej chwili wyczyśćmy tę sytuację, miejmy już święty spokój. Niech klub jest sobie na obiekcie, ma możliwość korzystania z niego. Wie pan, ja chcę już uniknąć tych sytuacji konfliktowych, które były, wycofać się stamtąd. Robić to, co do mnie należy, czyli duże remonty. Doprowadzić do końca trybunę K, szykujemy się ponadto do zrobienia prostej startowej. To są moje zadania, a do tego przeglądy i utrzymywanie stadionu. Remont dachu na budynku klubowym też leży w mojej kwestii. Wszystkie te duże rzeczy będziemy naprawiać.

Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, portal SportoweFakty.pl zapytał również, kto według nowej umowy ma zająć się przykładową połamaną ławką lub wyrwanym krzesełkiem. - Według nowej umowy, za takie rzeczy jak połamane ławki, wyrwane siedzenia ma odpowiadać klub. Żeby nie było takiej sytuacji, jak niedawno. Ktoś wykręcił ławkę na stadionie i konserwator z klubu zamiast wkręcić dwie śruby, żeby ją przykręcić, pozuje do zdjęć, które później ukazują się w gazecie. Wyobraża pan sobie, że ja będę wysyłał ekipę, żeby zamontowała jedno siedzenie, czy jedną ławkę, a w tym czasie konserwator klubowy robi sobie zdjęcia na tle ławki? Trochę to nie w porządku, prawda? - zakończył Jagiełowicz.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×