- Z pierwszego biegu jestem zadowolony, bo fajnie wyszedł. Wygrałem start, Patryk Dudek dojechał do mnie i tak dowieźliśmy 5:1. Później już coś było nie tak. W drugim biegu również dobrze wystartowałem, ale niestety w powtórce wyszło już nie tak, jak chciałem. Trzeci bieg też poszedł mi niby dobrze, ale nie miałem na tyle dobrego momentu startowego, by trochę lepiej pojechać na pierwszym łuku. Niestety jechałem gdzieś tam z tyłu, ale łapałem się chociaż na szprycę - powiedział ze śmiechem w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Adam Strzelec.
Junior Stelmet Falubazu jest zadowolony z tego, jak spisuje się jego sprzęt. "Strzelba" będzie jednak musiał przetestować jeszcze kilka silników. - Jeżdżę na razie tak naprawdę na sprzęcie z zeszłego roku. Nowy sprzęt jest zamówiony i ma dopiero przyjść. Na tę chwilę jestem zadowolony, bo wiem, że silniki nie są najgorsze. Brakuje mi jeszcze trochę jazdy - ocenił.
Zdaniem Strzelca tor przy ulicy Wrocławskiej nie jest jeszcze w stu procentach przygotowywany tak, jak będzie najbardziej pasować zielonogórskim jeźdźcom. - Wydaje mi się, że to jeszcze nie jest to, bo ten tor troszeczkę się psuje. Szczególnie na pierwszym łuku na małej lubi się rozerwać i robią się dość niebezpieczne miejsca. W jednym z biegów widzieliśmy tego efekt. Trzeba będzie jeszcze nad tym troszkę popracować, ale myślę, że pan Adaś toromistrz da radę!
Wychowanka zielonogórskiego klubu znów czeka dość pracowity tydzień. - Będziemy jechali do Krosna na juniorskie eliminacje. W niedzielę myję motorek, w poniedziałek go składam, we wtorek wybieramy się na zawody, w środę jeździmy i potem wracamy. Jakie cele? Na pewno chciałbym wywalczyć awans, ale jeszcze zobaczymy, jak to wyjdzie - zakończył jeden z wychowanków Andrzeja Huszczy.