Holder senior nie zna jeszcze płci Holdera juniora, ale jeśli to będzie chłopiec, to jedno jest pewne - malec nie będzie się ścigać na torze dla kraju, w którym się urodził. – Nie ma mowy! Nie ma najmniejszych szans na to, że będzie Brytyjczykiem! – zaznacza z uśmiechem na twarzy Chris Holder. - Jedynym plusem będzie to, że maleństwo nie będzie musiało wyczekiwać przez długi czas na lotniskach, bo będzie miało brytyjski paszport. Będzie mu dużo łatwiej niż mi - żartuje "Crispy".
Chris Holder nie od dziś uznawany jest za duże dziecko. Dla wielu ojcostwo może okazać się wielkim szokiem, ale dla żużlowca z Antypodów będzie to kolejny pasjonujący etap w życiu. – Czekam na tą chwilę z ogromnym zniecierpliwieniem. Kiedy poród jest coraz bliżej, jestem coraz bardziej podekscytowany. Z pewnością na początku będzie jakoś dziwnie i inaczej niż zwykle. Może i mam 24 lata, ale w mojej głowie czuję jakbym miał nadal 16 lat. Troszeczkę dziwaczne uczucie, bo już za parę dni zostanę ojcem – mówi Holder i dodaje: - Oczywiście nie twierdzę, że to źle, czy coś w tym stylu. Jeśli masz młodego tatę, to jest całkiem fajnie. Z pewnością spadnie na mnie sporo nowych obowiązków, ale nie wydaję mi się, że przez to się zmienię.
- Pod koniec każdego ciężkiego i pracowitego dnia, będę miał pewność, że w domu czeka na mnie moja mała rodzinka i to na pewno będzie świetne uczucie – kontynuuje Holder.
Australijczyk przyznaje, że obecnie nie rozstaje się ze swoim telefonem i co jakiś czas sprawdza, czy nie otrzymał jakichś wiadomości z Wielkiej Brytanii. - Podczas podróży do Auckland, za każdym razem gdy mieliśmy przesiadkę sprawdzałem telefon. Czekałem na jakiekolwiek newsy. Ale jak do tej pory nie ma żadnych, więc jest dobrze. Mam nadzieję, że Sealy wytrzyma i poczeka na mnie aż wrócę. Oczywiście nigdy nie można tego zaplanować, bo poród może nastąpić w każdej chwili. Liczę, że po wygranej inauguracyjnej rundzie w Auckland, kiedy wrócę do domu, to będę mógł zobaczyć jak maleństwo przychodzi na świat – zakończył Chris Holder.