Po zakończeniu ubiegłego sezonu Darcy Ward otrzymał od włodarzy Speedway Grand Prix tzw. dziką kartę, uprawniającą go do startów w cyklu zmagań o Indywidualne Mistrzostwo Świata w roku 2012. Australijczyk jednak zaproszenia nie przyjął. Głównym powodem jego odmowy była chęć powrotu do Unibaksu Tourń. Regulamin Ekstraligi dopuszcza możliwość startu w drużynie tylko jednego zawodnika z Grand Prix, a wiadome było, że torunianie nie chcą rozstać się z Chrisem Holderem.
"Darky" zapytany o sens rozszerzania cyklu na kolejne kraje nie potrafi udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Zaznacza jednak, że trafność takiego pomysłu zweryfikują najbliższe zawody. - Nie wiem, czy organizacja Grand Prix w takim miejscu jak Auckland jest dobrym pomysłem. Najbliższy turniej już w sobotę, więc po nim pewnie będziemy wiedzieć trochę więcej.
Zawodnik nie ukrywa, że chciałby, aby jeden z turniejów Grand Prix odbył się w jego ojczyźnie. Uważa też, że jest wiele przesłanek przemawiających za takim rozwiązaniem. - Uważam, że Speedway w Australii stoi obecnie na wysokim poziomie. Szczególnie dobry jest tor w Kurri Kurri. Organizacja jest tam bez zarzutu i sądzę, że pewnego dnia zawita tam cykl Grand Prix. Mam nadzieję, że będę mógł w nim wystąpić.
Mimo rezygnacji z udziału w tegorocznych zmaganiach o Indywidualne Mistrzostwo Świata "Darky" nadal będzie się starał o awans do cyklu Grand Prix w przyszłości. Nie ukrywa jednak, że jest to nie lada wyzwanie.[i] - Oczywiście będę się starał dostać do przyszłorocznego cyklu Grand Prix. Na pewno nie będzie to łatwe zadanie. Zrobię jednak co w mojej mocy, żeby utorować sobie drogę do cyklu.
[/i]