Dowhan po GP Nowej Zelandii: Karty będą rozdawać ci sami, co w zeszłym sezonie

Zwycięstwem Grega Hancocka zakończyła się pierwsza tegoroczna runda cyklu Grand Prix. Na podium w Nowej Zelandii stanęli również Jarosław Hampel i Nicki Pedersen. Dość niespodziewanie odległe miejsce zajął wicemistrz świata Andreas Jonsson.

W tym artykule dowiesz się o:

- No cóż. Pierwsze śliwki robaczywki, nie ma na razie za wiele do komentowania. Ci, co jechali, jadą dalej, poza Andreasem Jonssonem, który się totalnie pogubił. Po pierwszym turnieju wygląda na to, że czołówka, która w zeszłym sezonie rozgrywała między sobą walkę o czołowe pozycje, w tym roku również będzie rozdawała karty. Nic raczej się pod tym względem nie zmieni - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Robert Dowhan.

Po pierwszej rundzie Grand Prix w klasyfikacji generalnej na drugim miejscu plasuje się Jarosław Hampel. Tuż za nim, na trzecim miejscu, jest Tomasz Gollob. - Polacy dobrze wypadli. Jarek stanął na podium, a Tomek wygrał rundę zasadniczą. Zabrakło mu tylko trochę szczęścia. Szkoda, bo na podium mogło stanąć dwóch naszych reprezentantów. Ale spokojnie, przed nami jeszcze cały sezon zmagań. Zawodnicy zdążą się jeszcze przetasować i na podium i w klasyfikacji. To jeszcze wszystko przed nami - stwierdził prezes Stelmet Falubazu.

Lider zielonogórskiej drużyny, Andreas Jonsson, spisał się poniżej oczekiwań z dorobkiem czterech punktów zajmując dopiero trzynaste miejsce. - Nie wiem, skąd taki wynik, bo nie miałem jeszcze okazji z nikim rozmawiać. Wysłałem tylko SMS-y z samego rana. Zawodnicy są w zajęci pakowaniem i powrotem do Europy, aby za chwilę zacząć sezon ekstraligowy w Polsce oraz na innych torach - podkreślił włodarz.

Robert Dowhan zaznaczył, że zorganizowanie Grand Prix w Nowej Zelandii było dobrym pomysłem. - Uważam, że wszystko dobrze wypaliło. Na stadion przyszło dużo ludzi. Nowa Zelandia to wspaniałe miejsce. Miałem okazję kiedyś zwiedzać ten rejon świata, Australię. Te miejsca są naprawdę przepiękne. Moim zdaniem warto było zaryzykować i zorganizować tam Grand Prix - zakończył.

Źródło artykułu: