Słynący z prowadzenia zespołu żelazną ręką trener Marek Cieślak jest pod dużym wrażeniem jazdy Jamroga i można być pewnym, że wciąż szukający optymalnych ustawień na tarnowski obiekt, kreowany na drugą siłę młodzieżowej formacji Azotów Tauronu Tarnów Kacper Gomólski nie zostanie wystawiony w podstawowym zestawieniu za samo nazwisko, czy przyjście do małopolskiego klubu. - My z Kacprem jesteśmy dobrymi kolegami, praktycznie co bieg przybijamy sobie "piątkę". Nie ma tutaj żadnych nerwów z obu stron, czy niezdrowej rywalizacji. Nie oznacza to jednak, że będę odsuwał się w cień, a wręcz przeciwnie postaram się zawalczyć "o swoje" - mówi ambitnie.
Swoją postawą Jamróg zaskoczył zwłaszcza podczas półfinału krajowych eliminacji do IMŚJ w Krośnie. Tam zajął wysokie czwarte miejsce i nie miał problemów z awansem do finału, który już za niespełna tydzień, 11 kwietnia odbędzie się na dobrze mu znanym torze w Tarnowie. - Mówiłem wielokrotnie, że wielu może się jeszcze zdziwić moją postawą. Całą zimę przepracowałem naprawdę solidnie, do tego nie mam żadnych zahamowań psychicznych. Czuję się też świetnie fizycznie i to daje dobry efekt. Właśnie na takim torze jak w Krośnie wszystkie te ciężkie treningi z przerwy zimowej bardzo procentują. Nawierzchnia była bardzo wymagająca i parę razy miałem strach w oczach, ale dzięki świetnemu przygotowaniu kondycyjnemu umiejętnie się wybroniłem. Nigdy nie ma tak, żeby mogło być lepiej, ale ogólnie jestem bardzo zadowolony z tych zawodów - wyjaśnia i od razu dodaje. - Na zawodach w Tarnowie będę się koncentrował tak samo jak miało to miejsce przy okazji Krosna. Choć nie ukrywam, start tam mocno mnie stresował i wybiegałem do tego turnieju już tydzień naprzód. Tak teraz mogę powiedzieć, że mam bardzo szybki motocykl na tarnowski tor, a dodatkowo pokazałem już na pierwszych treningach, że jestem do tego sezonu bardzo bojowo nastawiony. Dlatego bardziej spokojnie podchodzę do finału w Tarnowie. Choć od razu trzeba zaznaczyć, że tam będzie dużo lepsza obsada. Ale właśnie jednym z moich głównych celów jest awansować do cyklu finałów o Indywidualne Mistrzostwo Świata juniorów. Niektórzy może powiedzą, że mam wygórowane ambicje. Ale jak się wyjdzie z polskich eliminacji, to potem już jest odrobinę łatwiej - uważa.
21-latek nie spoczywa na laurach, bo wie, że jest jeszcze wiele elementów, nad którymi musi solidnie popracować. - To się tylko tak gołym okiem może się wydawać, że jest wszystko OK. Tak naprawdę tych rzeczy do poprawy jest całe mnóstwo. Przede wszystkim mowa tutaj o startach. Jak raz wyjdę dobrze spod taśmy, to następnym razem pod nią zostaję. Muszę wszystkie elementy ze sobą połączyć, żeby było coraz lepiej. Dlatego też w kontekście sprzęgieł dużo rozmawiam z Januszem Kołodziejem, co uważam prędzej czy później przyniesie wymierne efekty. Zawsze podkreślam, że trzeba jeść łyżeczką, a nie od razu chochlą i wszystko przyjdzie z czasem - komunikuje.
Młody tarnowianin praktycznie cały zeszły sezon stracił z powodu groźnej kontuzji kręgosłupa. Teraz zapewnia, że nic mu nie dolega i odczuwa duży głód ścigania. - Ja nie wiem w ogóle co to jest kontuzja. Dla mnie ten rozdział jest już dawno zamknięty. Wspominałem już wcześniej, że nie mam żadnych zahamowań psychicznych, a co najważniejsze nic mnie nie boli - kończy.
Jakub Jamróg: Nie będę usuwał się w cień
Jak na razie początek obecnych rozgrywek jest dla Jakuba Jamroga wymarzony. Wychowanek Jaskółek awansował już do finału krajowych eliminacji IMŚJ, a na treningach potrafi wygrywać z dużo bardziej doświadczonymi zawodnikami od siebie. Mało tego. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to właśnie on znajdzie się w składzie meczowym na poniedziałkową, inauguracyjną potyczkę przeciwko Betardowi Sparcie Wrocław.