W chwili przerwania spotkania na tablicy wyników widniał rezultat 9:9. W pierwszym biegu tego spotkania na tor wyjechał Marcel Kajzer. 22-letni żużlowiec najlepiej wyszedł spod taśmy, ale na następnych metrach wyprzedzili go znacznie bardziej doświadczeni rywale. Wychowanek rawickiego Kolejarza zanotował upadek, ale szybko wstał z toru i rzucił się w pogoń za rywalami. Sam zawodnik przyznaje, że tor sprawiał żużlowcom trudności. - Jestem wściekły na siebie za ten start. Wprawdzie udało mi się szybko wystartować i wyjść na prowadzenie, ale za chwilę Fredrik Lindgren wszedł mi pod łokieć, po chwili Rory Schlein do krawężnika, zamknął gaz a ja... zaliczyłem "glebę". Szybko się podniosłem i zacząłem ich gonić. Niestety nic z tego pościgu nie wyszło. Tor był bardzo trudny. Ciężko się na nim jeździło. Na próbnym starcie zaraz po wejściu w pierwszy łuk zrobiłem "bączka" i wiedziałem, że lekko nie będzie. Z jednej strony żałuję, że zawody przerwano bo nie miałem więcej szans na zdobycie punktów a z drugiej chyba dobrze, bo tor był naprawdę bardzo trudny. Zawodnicy "Wilków" od początku domagali się przerwania zawodów - przyznał na łamach swojej strony internetowej Marcel Kajzer.
Źródło: marcelkajzer.com