Nie mam pojęcia kto to Rudniew - mówi Grigorij Łaguta, zawodnik Włókniarza

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Grigorij Łaguta wraz z zespołem częstochowskiego Włókniarza zainauguruje sezon w poniedziałek na torze w Lesznie. Aktualnie przebywa w Rawiczu z kolegami z Lokomotivu Daugavpils. Rosjanin zimą podjął decyzję o pozostaniu pod Jasną Górą. W rozmowie z naszym portalem mówi między innymi o tym, co sądzi o zmianach we władzach Włókniarza.

Jarosław Handke: Grisza, jak nastrój tuż przed inauguracją sezonu? Grigorij Łaguta:

Dobrze przepracowałem zimę. Wszystko jest w porządku, więc jestem optymistą. Celem jest jak najlepsza jazda dla Włókniarza w tym sezonie. W poniedziałek czeka nas trudny mecz, będziemy w nim walczyć na maksa. Zwycięża w tym sporcie ten, kto jest szybszy. Chodzi o to, byśmy my byli szybsi.

Zimą doszło we Włókniarzu do sporych zmian w zarządzie klubu. Czy to przełoży się twoim zdaniem na większy komfort u zawodników? Płynność finansowa daje możliwość regularnego naprawiania, wymieniania sprzętu.

- Tak, to widać już na obecnym etapie. Dostrzegalna jest pomoc sponsorów. Chciałbym zwrócić uwagę jednak także na dobra atmosferę w zespole. Wypiliśmy już naprawdę sporo kaw i herbat razem, bardzo często się spotykamy w swoim gronie. Taka integracja na pewno cieszy.

Twój brat zdecydował się na odejście do Bydgoszczy. Jak mu się podoba w nowym otoczeniu?

- Dobrze. Jest teraz zdany bardziej na siebie. Chciał przejść do klubu z Bydgoszczy, na tę chwilę jest z tej decyzji zadowolony. Trenuje, wszystko mu odpowiada. Ma żonę, niedługo dojdzie do tego syn.

Święta Wielkiej Nocy spędzasz poza domem. Nie tęskno za rodziną?

- Aż tak bardzo daleko do domu z Rawicza nie mam, to jest około tysiąc kilometrów. Na pewno w jakimś stopniu wolałbym być w święta w domu, ale czasami jest to niemożliwe. W Niedzielę Wielkanocną będę jeszcze troszkę pracował przy motocyklach, coś w nich zmieniał (śmiech-przyp.J.H.). Teraz jestem z kolegami z Daugavpils w Polsce, mam kilka dni wakacji przed sezonem.

Należysz do zawodników, którzy kochają wyprzedzać na dystansie. Tor w Lesznie temu sprzyja. Zapewne odpowiada ci ten owal.

- Tak naprawdę to nie wiem, jakiego toru się spodziewać w poniedziałek. Dużo osób mówi, że ma być twardo. Ciężko powiedzieć, czy tak rzeczywiście będzie. Na pewno tor w Lesznie mi odpowiada, jeździłem tam już kilka razy i faktycznie podobał mi się ten tor. Twoi koledzy z Daugavpils zainaugurują sezon w Lany Poniedziałek w Ostrowie Wielkopolskim. Na co ich stać w tym meczu, a także w całych rozgrywkach?

- Na pewno będzie dobre ściganie i dużo emocji w Ostrowie. Jeżeli chodzi o cały sezon, to na pewno jest w pierwszej lidze grupka dwóch-trzech drużyn bardzo silnych, pozostałe mają bardzo wyrównane składy. W środkowej i dolnej części tabeli może dochodzić do częstych przetasowań.

Czy wprowadzenie do Ekstraligi dwóch dodatkowych drużyn było dobrym rozwiązaniem. W efekcie tego kuleje pierwsza i druga liga.

- Uważam, że powiększenie Ekstraligi to był bardzo dobry krok. Potencjały zespołów są niezwykle wyrównane. Do tego dochodzi przepis o maksymalnie jednym zawodniku z cyklu Grand Prix. To wszystko powoduje, że nie ma już sytuacji takich jak kiedyś, że w danym zespole było po dwóch, trzech chłopaków z Grand Prix i jeszcze z dwie gwiazdy. Takiej drużynie już przed sezonem wieszano złote medale na szyi. Obecnie nikt się nie odważy tego zrobić, rozgrywki będą nieprzewidywalne. Każdy zespół stać na to, by znaleźć się na podium, a jednocześnie aby spaść do pierwszej ligi. Sam jeździłeś jeszcze niedawno w drugiej lidze. Pomyśl o kolegach z tych rozgrywek. Im mała liczba spotkań bardzo dokucza.

- Trzeba było wprowadzić system dwuligowy w Polsce. Jeśli by się na to zdecydowano, to konieczne byłoby ujednolicenie regulaminów. W pierwszej lidze, podobnie jak w Ekstralidze, powinno się wprowadzić przepis mówiący o maksymalnie jednym zawodniku z cyklu Grand Prix w zespole. Pozostałe przepisy także powinny być dostosowane do tych z Ekstraligi. Na pewno poziom w pierwszej lidze też by się wtedy wyrównał.

Jakie masz cele indywidualne na ten sezon? Jazda w Grand Prix w 2013 roku?

- Nie, nie biorę udziału nawet w eliminacjach do Grand Prix. Skupiam się na drużynie, przygotowuję się jak najlepiej do sezonu i priorytetem jest zespół.

W zeszłym sezonie mimo braku wyników na frekwencję w Częstochowie narzekać nie mogłeś. To na pewno przyjemne uczucie, gdy tak wielu widzów ogląda wasze mecze.

- Faktycznie, to fajne uczucie. W zeszłym roku, tak jak powiedziałeś, nasza jazda nie była najlepsza, nie biliśmy się o najwyższe lokaty. Teraz mam nadzieję, że będziemy spisywać się lepiej, a w efekcie tego na stadion będzie przychodzić jeszcze więcej kibiców. Zwrócę jednak uwagę nie na mecze u siebie, lecz na wyjazdy. Tam dopiero czujesz, że będąc na obcym torze, jesteś cały czas wspierany. Jestem pewien, że nasi kibice będą ciągle za nami jeździli na wszystkie mecze. Doping na meczu wyjazdowym to wręcz wspaniałe uczucie.

Interesujesz się piłką nożną?

- Nie, interesuję się motocrossem.

Już za dwa miesiące w Warszawie spotkają się w Mistrzostwach Europy w piłce nożnej Polska i Rosja. Kto wygra?

- Tak, o tym wiem. Na pewno jeśli będę miał czas, to z chęcią pojadę do Warszawy. Bycie w pobliżu takiego widowiska to na pewno fantastyczna sprawa. Nie zaglądając w terminarz, wątpię jednak w możliwość wizyty w Warszawie. W sezonie nie mam co myśleć czasami nawet o dwudniowych "wakacjach". Starty w ligach wypełniają mi całe tygodnie. Jazda w zawodach to tylko mały fragment życia żużlowca, właściwie najmniejszy. Dużo więcej czasu zajmują przygotowanie i podróże. Samoloty, promy, samochody...

Za 60 dni w Polsce i na Ukrainie rozpocznie się Euro 2012. Dużo mówi się o przygotowaniach infrastruktury do tego turnieju. Dużo podróżujesz po Polsce. Czy zauważyłeś pozytywne zmiany w ostatnich dwóch, trzech latach?

- No z drogami to trochę panowie nie zdążyli (śmiech-przyp.J.H.). Myślę jednak, że to co nie udało się teraz, nastąpi już wkrótce. Za parę lat w Polsce będą naprawdę fajne drogi. Na pewno teraz jest jednak lepiej niż przed trzema laty.

Najbardziej znanym Łotyszem rosyjskiego pochodzenia Polsce jest Artiom Rudniew. Słyszałeś o nim?

- Rudniew? Nie mam pojęcia kto to jest.

Źródło artykułu:
Komentarze (23)
avatar
xeyte
9.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja też wierze w naszą drużynę.  
avatar
xeyte
9.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dzisiaj zlejemy Leszno .  
avatar
maro-CKM
9.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rudniew jest kobietą?!  
Fen80
8.04.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Grisza do boju:) Jestem kibicem Częstochowskiego sportu...lubie w sumie czytać wypociny każdej ze stron..co roku jest tak samo ten ma skład na mistrza ten na pierwszą ligę a i tak tor weryfikuj Czytaj całość
avatar
CKM_
8.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nawiązując do tytułu - ja też nie mam pojęcia kto to jest Rudniew. Hmm, jakiś ruski skórokopek?