Szymon Kiełbasa: Gdybyśmy nie przestrzegali badań, to mógłby je podpisać weterynarz

Szymon Kiełbasa prezentował się w przedsezonowych sparingach słabiej niż oczekiwali tego rawiccy kibice. Prawdziwym sprawdzianem jest zawsze jednak jazda w spotkaniu ligowym. Nie dane to było jednak wychowankowi tarnowskiej Unii w poniedziałkowe popołudnie.

Jarosław Handke
Jarosław Handke

Mecz Kolejarza Rawicz z Victorią Piła nie doszedł do skutku ze względu na brak odpowiedniej pieczątki na badaniach lekarskich u dwójki zawodników gości. Miejscowi wygrali walkowerem. Jak całą tę sytuację ocenia nasz rozmówca? - Moim zdaniem jest to głupia sytuacja, bardzo głupia. Działacze z Piły powinni ponieść za to odpowiedzialność. To nie jest w dużej mierze wina zawodników. Głównym zadaniem żużlowca jest jeżdżenie, wiadomo, że powinien dopilnować takich kwestii. Ale nie zmienia to faktu, że przed każdym meczem odpowiednie osoby w każdym klubie muszą dbać o sprawdzenie tych kwestii. To nie są juniorzy, tylko doświadczeni zawodnicy i dziwne, że taka sytuacja się wydarzyła - uważa Szymon Kiełbasa.

Piotr Szymko wyjaśnił, że cały problem dotyczy niedokładności w słowach, które znajdują się na pieczątce lekarza sportowego. Czy brak dwóch słów lub ich inne sformułowanie powinno powodować aż tak drastyczne skutki? - No właśnie cały jest w tym ambaras. Doskonale wiem, jak sytuacja z badaniami wygląda, bo miałem je robione w tym roku. Nie miałem podbijanej tylko pieczątki, jak to mieli koledzy. Mam pewien problem, bo muszę pamiętać, że za rok muszę już udać się do innego lekarza. Są bowiem różnice między lekarzem sportowym wydającym zgodę na uprawianie sportu przez zawodnika poniżej 23-go roku życia i powyżej tej granicy. Żużel to nie jest jazda na rowerze, tutaj trzeba przestrzegać badań lekarskich. Gdybyśmy tak nie robili, to mógłby je podpisać nawet weterynarz - wyjaśnia zawodnik Kolejarza.

Czy prawdą jest stwierdzenie, że żużlowcy rawickiego klubu nie chcieli odjechać sparingu z pilanami, po tym jak okazało się, że mecz nie dojdzie do skutku? - Ja chciałem, o kolegach z zespołu wiem tyle, że w przypadku niektórych z nich konieczne było już serwisowanie sprzętu po kilku sparingach. Ja chciałem jechać, gdyż na motorze nie czuję się jeszcze zbyt pewnie. Ale kilku kolegów jeździło już naprawdę sporo przed sezonem i dochodzą tutaj do głosu koszty. Jadąc kolejny sparing za darmo, trzeba pamiętać o tym, że sprzęt się eksploatuje, konieczne są wymiany, remonty - tłumaczy Kiełbasa.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×