Przed spotkaniem w Gorzowie prezes Unibaksu, Wojciech Stępniewski zapowiadał, że jego zespół nie będzie poddawał się bez walki. Na pewno ambicji nie można odmówić torunianom po poniedziałkowym meczu. - Walka na pewno była - komentował po porażce Stępniewski. Włodarz Aniołów widzi przyczynę takiego występu swoich zawodników. - Szkoda, że niektórym ustawienia motocykli zagrały dopiero w drugiej części meczu - wyjaśniał prezes torunian.
Jednak Unibax w ostatnich latach zawsze miał problem z gorzowskim owalem. W tym roku widać, że jak na razie recepty na Stadion im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wlkp. jeźdźcy z Grodu Kopernika nie znaleźli. - Co możemy zrobić, uczymy się tej nawierzchni, uczymy się ciągle tego toru. Myślę jednak, że następnym razem będzie już lepiej - tłumaczył zasmucony prezes drużyny gości.
Od samego początku Wojciech Stępniewski mógł się cieszyć jedynie z postawy Darcy Warda. Młody Australijczyk starał się motywować swoich kolegów i pokazywać, że na tym torze można walczyć. - Darcy od samego początku miał dobrze ustawione motocykle i ten wynik pociągnął do przodu - ocenił Stępniewski.
A co z resztą drużyny? Na pewno Adrian Miedziński oraz Ryan Sullivan zaprezentowali się poniżej oczekiwań. - Nie szukam dziury w całym. Myślę, że Adrian udowodnił w 14 biegu, że coś złapał na ten tor. Jeżeli chodzi o Ryana to myślę, że za dużo trochę motaniny w sprzęcie było - starał się tłumaczył włodarz Aniołów. - Stal jest bardzo mocna na swoim torze i myślę, że niejeden zespół może takiej porażki w Gorzowie doznać - zakończył Wojciech Stępniewski.