Piotr Baron: To nie jest tak, że "Fredka" zawalił i od razu go odsuniemy

Pa laniu na inaugurację od Azotów Tauronu Tarnów ekipa Betardu Sparty Wrocław znalazła się na samym dole tabeli ENEA Ekstraligi. Trener zespołu z Dolnego Śląska - Piotr Baron nie tylko z tego powodu nie miał wesołej miny.

- My po tym meczu radochy oczywiście nie mamy. Wiemy, że musimy jeszcze trochę popracować, sporo pozmieniać i jedziemy dalej. Inna sprawa, że Tarnów pojechał fantastyczne spotkanie i ich wygrana nie podlegała dyskusji - mówi.

Sporo do myślenia daje zwłaszcza postawa Fredrika Lindgrena. Trzy punkty zawodnikowi z cyklu Grand Prix przywozić wręcz nie wypada. Tym bardziej, że Szwed jeszcze w ubiegłym sezonie z powodzeniem bronił barw Jaskółek . Czy w takim wypadku swoją szansę dostanie drugi z jeźdźców GP w barwach wrocławian - Kenneth Bjerre? - Będziemy jeszcze myśleć kogo wystawić w kolejnym spotkaniu. To nie jest tak, że "Fredka" zawalił i od razu odsuniemy go od składu. Mamy jeszcze treningi przed meczem ze Stalą Gorzów więc zobaczymy komu nasza nawierzchnia będzie bardziej pasowała - oznajmia Baron.

Na ławce czeka również rodak Lindgrena Dennis Andersson. - Dennis również pojawi się we Wrocławiu. Jemu także będziemy się uważnie przyglądać. Jeżeli pokaże się z dobrej strony to z pewnością pojedzie - zapowiada Baron.

Sporym bólem głowy Betardu Sparty jest w tej chwili brak wartościowego juniora. Po złamaniu obojczyka przez Patryka Malitowskiego, w talii szkoleniowca wrocławskiej drużyny pozostają Patrykowie: Dolny i Kociemba oraz Mateusz Gradka. Żaden z nich nie prezentuje jednak póki co ekstraligowego poziomu. A taki obrót sprawy będzie się jeszcze utrzymywał co najmniej miesiąc. - Patryk Malitowski będzie gotowy do jazdy najwcześniej w maju więc w naszym przypadku nie ma potrzeby za szybko wkładać go na motocykl, bo się mija po prostu z celem. Mamy teraz dwa kolejne ciężkie spotkania i dla nas tak naprawdę sezon zacznie się szóstego maja - wyjaśnia na koniec.

Źródło artykułu: