- To były trudne zawody. Było dużo walki zarówno z torem, jak i z zawodnikami. Końcowy sukces na szczęście jest, więc bardzo się z tego cieszymy. Nawierzchnia była ciężka. Na pierwszym łuku porobiły się może nie tyle dziury, co po prostu koleiny i dość przyczepne miejsca. Taka sytuacja wynikała z tego, że wcześniej w Gorzowie lało i ten tor był po prostu wymagający - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Janusz Kołodziej.
Wraz z przebiegiem zawodów nawierzchnia stała się jednak bardziej przyjazna dla żużlowców i kilka wyścigów stało na naprawdę wysokim poziomie. - Całe szczęście, że z biegu na bieg tor coraz bardziej się rozjeżdżał, chociaż czasami wydawało się, że wszystkich jeszcze bardziej ciągnęło pod bandę. Ogólnie trzeba było w sobotę mocno uważać, bo jednak są przed nami kolejne mecze. Cieszę się, że udało nam się wygrać - podkreślił zawodnik Azotów Tauron Tarnów.
W swoim pierwszym biegu Kołodziej upadł. Na szczęście dwukrotny Indywidualny Mistrz Polski tylko się poobijał i w kolejnych wyścigach dwa razy minął linię mety jako pierwszy. - Czuję się dobrze. Mogłem jechać dalej, więc nie jest tak źle. Jestem zadowolony może nie tyle z mojej postawy, co z tego, że udało nam się wygrać, po początek wyglądał raczej dość kiepsko. Jeśli chodzi o mnie, to na pewno chciałbym pojechać lepiej, ale i tak cieszę się, że końcówka już zagrała i udało mi się przywieźć jakieś punkty. Zaczęło się bowiem bardzo źle - zakończył reprezentant Polski.
Janusz Kołodziej dla SportoweFakty.pl: Początek wyglądał kiepsko
Całkiem udany występ w sobotnim meczu Polska - Reszta Świata w Gorzowie zaliczył Janusz Kołodziej. Jeden z liderów Azotów Tauron Tarnów zdobył 7 punktów w czterech biegach, a biało-czerwoni wygrali z ekipą prowadzoną przez Tony Rickardssona 47:45.